Reklama

Szisza, gaz rozweselający i zachłanność – trzy grzechy główne Sterlinga

redakcja

Autor:redakcja

15 kwietnia 2015, 01:34 • 2 min czytania 0 komentarzy

W ostatnich dniach dużo szumu zrobiło się wokół Raheema Sterlinga. I nie chodzi tu bynajmniej o bramkę, którą zdobył w meczu Liverpoolu z Newcastle. Sprawa ma wydźwięk bardziej obyczajowy. Mianowicie do internetu wypłynęły zdjęcia na których pali sziszę i wdycha gaz rozweselający. Większość z was pewnie uśmiechnęła się pod nosem, mówiąc w myślach: i o to tyle szumu? Na Wyspach część mediów widzi w tym jednak poważny problem.

Szisza, gaz rozweselający i zachłanność – trzy grzechy główne Sterlinga

Niektórzy, ale nie wszyscy. Zdania nie są jednoznaczne. Według pierwszej wersji Sterling, jako jeden z najbardziej utalentowanych dzieciaków i jedna z największych nadziei angielskiej piłki, powinien bezwzględnie dawać dobry przykład. Bez odstępstw. Wspominają, że jedna sesja z sziszą równa się ponad dwustu wypalonym papierosom. Że wdychanie gazu rozweselającego w skrajnych przypadkach może skutkować zatrzymaniem akcji serca. W ruch idą statystyki – w 2006 roku przez jego wdychanie odnotowano siedemnaście zgonów.

Kompletny absurd. Drudzy z kolei, ci bardziej życiowi i wyluzowani, dostrzegają to, że 20-letni chłopak chce chociaż trochę poszaleć. Jako antyprzykłady wymieniani są „grzeczni” chłopcy Arsene’a Wengera – Wojciech Szczęsny i Jack Wilshere – którzy w tym sezonie zdążyli pokazać, że lubią  zajarać.

Swoją drogą – ostatnio głośno zrobiło się o agencie Sterlinga. Doczekał się piosenki na The Kop szybciej niż klient, który w jednym z ostatnio udzielonych wywiadów wyznał, że to jego największe marzenie. Niestety, nie przyniesie mu ona ani splendoru, ani nie przyczyni się do napływu klientów. „Raheem Sterling, twój menedżer to fujara” – śpiewali podczas ostatniego meczu. I tutaj kolejny zarzut w stronę Sterlinga. Może nie bezpośrednio, ale zawsze.

Reklama

Liverpool zaproponował mu całkiem niezły kontrakt. Ciągle jeszcze nastoletni podrostek mógł zarabiać 100 tys. funtów tygodniowo. Boże, to ponad pół miliona. Tygodniowo. Mógł, ale agent i klub nie doszły do porozumienia, przez co Sterling trochę podpadł kibicom The Reds. Zapowiedział, że negocjacje jak najbardziej, ale dopiero po zakończeniu sezonu. Ponoć między nim, a ludźmi w Liverpoolu dość mocno zgrzytnęło. Wyrzucał im, że kwestia odmowy podpisu przedostała się do opinii publicznej i teraz będzie postrzegany jako niespełna 20-letni sknera. Chociaż fakt, ponoć chciał zarabiać o połowę więcej.

„Liverpool zastanowi się, zanim podpisze tak ogromny kontrakt z piłkarzem, który umyślnie naraża swoje życie” – napisali Anglicy na jednym z portali. Równie dobrze mogliby mu zabronić wychodzić na ulicę. Bo samochód. Albo poruszania się – bo kontuzja. Bez przesady.  Swoją drogą, nie zrobiono mu zdjęć w barze, śpiącemu nad pustą butelką wódki, tylko z kumplami – w tym z Jordanem Ibe z Liverpoolu – w przyjaznym towarzystwie. Jeśli rzeczywiście, jak sugeruje prasa, Liverpool przez to waha się z podpisaniem z nim kontraktu, to wszyscy piłkarze powinni zamieszkać w probówkach.

Najnowsze

Niemcy

Nagelsmann pozostanie selekcjonerem kadry Niemiec? Rozmowy po świętach

Szymon Piórek
0
Nagelsmann pozostanie selekcjonerem kadry Niemiec? Rozmowy po świętach

Anglia

Anglia

Poruszający wywiad Richarlisona. Brazylijczyk przyznał się do walki z depresją

Maciej Szełęga
8
Poruszający wywiad Richarlisona. Brazylijczyk przyznał się do walki z depresją

Komentarze

0 komentarzy

Loading...