Reklama

Zidane, Maldini… teraz jeszcze cwaniaczek Hagi. Atak nowego pokolenia

redakcja

Autor:redakcja

31 marca 2015, 20:08 • 2 min czytania 0 komentarzy

My się starzejemy, dzieci rosną – naturalna kolej rzeczy. Do świata mniej czy bardziej poważnej piłki w ostatnim czasie wchodzi coraz więcej potomków piłkarzy, których oklaskiwaliśmy jeszcze kilka lat temu. Choćby Enzo Zidane, Brooklyn Beckham, Rivaldinho czy Christian Maldini. Teraz do grona synków znanych tatusiów dołącza kolejny – Ianis Hagi – latorośl najlepszego rumuńskiego piłkarza w historii. Włoska prasa nie ma wątpliwości, że będzie grał dla Fiorentiny, chociaż ponoć mógł nawet dla Barcelony.

Zidane, Maldini… teraz jeszcze cwaniaczek Hagi. Atak nowego pokolenia

– Nie wiem czy będzie lekarzem, czy jakimś profesorem. Nie wierzę natomiast, że pójdzie w moje ślady – mówił Hagi senior w 2001 roku, kiedy był selekcjonerem reprezentacji Rumunii. Wtedy jego trzyletni syn po raz pierwszy spacerował po stadionie Steauy w Bukareszcie. Klubu dla rodziny Hagich niemal świętego. Młody Ianis zrobił miłą niespodziankę i jednak wybrał futbol. Do tego ponoć radzi sobie naprawdę nieźle. Typowa dziesiątka. W Rumunii mówi się, że ma predyspozycje, by przerosnąć ojca. Że w jego wieku Gheorghe nie operował piłką z taką lekkością.

Od przyszłego sezonu za milion euro ma trafić do Fiorentiny. Najpierw do Primavery, czyli ekipy młodzieżowej, a potem „zobaczymy” – jak to ładnie napisały włoskie media. Chłopaka podczas występów kadry U-17 ponoć miała na oku Barcelona, ale on sam wolał niby Violę. Że spokojnie, że krok po kroku. Jeszcze nie myśli o wielkich drużynach. We Florencji, która z uwagi na postać Adriana Mutu ma wielki sentyment do Rumunów, powinien czuć się jak w domu. Jak do tej pory dorobek 16-latka to dwa mecze ligowe dla Viitorulu Constanta, którego trenerem jest – a jakże inaczej – Gheorghe Hagi.

Jak na razie młodzian korzysta z niewidzialnego klosza, który w środowisku chroni go z racji sławnego taty. Ostatnio z roboty wyleciał koordynator grup młodzieżowych reprezentacji Rumunii – Zoltan Kovacs. Powód? Rzekome ubliżanie młodemu Hagiemu i jego dwóm kolegom. Miał nazwać ich zerami. Syn poskarżył się tacie, a tata wystosował oficjalne pismo do związku z żądaniem natychmiastowego zwolnienia trenera. Co zrobił związek? Potulnie się pokłonił, chociaż Kovacs bronił się, że użył słówka „nothing”, odnośnie gry, nie osobowości swoich podopiecznych. Chłopcy powinni koniecznie przejść się do kina na film „Whiplash”. Może dałby im do myślenia. A jak nie to  chociaż zjeść snickersa. Florencji wpływy tatusia już nie sięgną.

Reklama

Zidane, Maldini, Hagi… Kto następny? Który z nich jako pierwszy zaistnieje w wielkiej piłce? Czas, start.

Najnowsze

Komentarze

0 komentarzy

Loading...