Reklama

Prasa nie tylko o kadrze. Leśnodorski: – Latem znów kupimy kilku piłkarzy

Piotr Tomasik

Autor:Piotr Tomasik

30 marca 2015, 09:28 • 13 min czytania 0 komentarzy

Zapewniam, że po zakończeniu sezonu ściągniemy kilku zawodników. Mamy listę nazwisk, ale jeszcze ich nie zdradzę (…) Jest na niej też kilku zawodników z Ekstraklasy, którzy nam się podobają. Kluczowe jest dla nas, by kadra zespołu była jak najbardziej kompletna w czerwcu. Jeśli chodzi o tzw. gwiazdy, dla nas najważniejsza jest przydatność do zespołu. Rynek jest trudny, co najlepiej pokazuje przykład z odejściem Radovicia. Dużo kupują Chińczycy, aktywni są też w Indiach. Większość doświadczonych zawodników z bogatą przeszłością będzie wybierało tego typu kierunku. Nie jesteśmy konkurencyjni – mówi Bogusław Leśnodorski w rozmowie dla Faktu i Przeglądu Sportowego. Zapraszamy na poniedziałkowy przegląd prasy – zdominowany tematem reprezentacji, ale to nie jedyne treści.

Prasa nie tylko o kadrze. Leśnodorski: – Latem znów kupimy kilku piłkarzy

FAKT

Piłkarska wojna bez zwycięstwa. To już wiemy, zobaczmy jak opisał Fakt.

Reklama

Miała być walka bark w bark, łokieć w łokieć. I była! Polacy nie przestraszyli się piłkarsko nieco słabszego, ale bardzo zdeterminowanego rywala. Grali ostro, nieustępliwie, jak trzeba faulowali czy się przepychali. I byli krok od zwycięstwa. Niestety, w doliczonym czasie gry rywale wyrównali. Mimo wszystko Adam Nawałka znów pokazał, że ma nosa do piłkarzy. Tak jak w meczu z Niemcami (2:0), gdy o zwycięstwie przesądziły gole Sebastiana Mili i Arkadiusza Milika, na których pewnie inni trenerzy raczej by nie postawili. Z kolei w meczu z Irlandią bohaterem był Sławomir Peszko. Piłkarz, który w 29 dotychczasowych meczach w kadrze strzelił jednego gola. W dodatku miało to miejsce pięć lat temu w starciu z grającą w krajowym składzie Danią (1:3), którego to meczu rywale nie zaliczają nawet…

Zrzut ekranu 2015-03-30 o 09.42.56

I to wszystko, co gazeta zdążyła zmieścić w dzisiejszym wydaniu – jeszcze tylko dwie skromne ramki. Jednak o tym, że nie było sensacji w Gruzji, Niemcy wygrali 2:0. Druga o historycznej bramce Gibraltaru, który jednak przegrał zdecydowanie ze Szkotami.

Reklama

Strona obok to już wywiad z Bogusławem Leśnodorskim. Tytuł: wydajemy więcej niż zarabiamy.

W Legii dalej wszystko idzie w dobrym kierunku?
– Oczywiście. A dlaczego o to pytacie?

Jesteśmy ciekawi, czy dzisiaj pan podtrzymuje te słowa.
– A czemu nie? W tym sezonie zrealizowaliśmy do tej pory wszystko, co zakładaliśmy. Jesteśmy liderem ekstraklasy, walczymy o mistrzostwo i Puchar Polski, a w Lidze Europy pokazaliśmy się z dobrej strony (…) Legia gra o mistrzostwo, a nie o dobre bilanse. Statystyki ostatnich meczów są słabe, ale Real Madryt pewnie nie ma lepszych. Każdej drużynie zdarza się w sezonie gorszy moment. Liczy się wynik na koniec rozgrywek.

Co daje Michał Masłowski?
– Nie rozumiem krytyki, która na niego spada. Jesteśmy bardzo zadowoleni z tego transferu. Gość trafił do Legii z zupełnie innej rzeczywistości, w dodatku szybko został rzucony na głęboką wodę. Występuje na innej pozycji niż w Zawiszy, gra innym systemem i pod zdecydowanie większą presją. Nie liczyliśmy, że od razu będzie liderem.

Zrzut ekranu 2015-03-30 o 09.42.52

Szefowie Górnika spłacają długi. No, kiedyś w końcu trzeba.

– Dostaliśmy to, co było obiecane. Klub wywiązał się z zaległości w stosunku do nas, piłkarzy. Jest z nami w tej chwili na zero – tłumaczy Faktowi Adam Danch (28 l.), kapitan zespołu. Kibice 14-krotnych mistrzów Polski mogą odetchnąć z ulgą. Klub z Zabrza spłacił olbrzymi dług w stosunku do swoich byłych czy obecnych zawodników i ze spokojem może czekać na otrzymanie licencji na nowy sezon. Górnik w ostatnich miesiącach krok po kroku wychodził z olbrzymiego finansowego kryzysu. Za uzdrowienie sytuacji wziął się powołany w grudniu na stanowisko prokurenta Andrzej Pawłowski. Najpierw spłacono byłych graczy – Pawła Olkowskiego (28 l.) i Macieja Małkowskiego (30 l.). W ostatnich dnia podpisano ugodę z Łukaszem Skorupskim (24 l.) i porozumiano się z Mateuszem Zacharą (25 l.). 

Ostatnią stronę mamy zarezerwowaną dla Patrycji Mikuły, żony Krzysztofa Króla, który znów jest testowany w Jagiellonii Białystok. Fakt wyciąga wpis pani Patrycji, która swego czasu na Twitterze napisała, że ludzie z Białegostoku są najbardziej popierdoleni w całej Polsce. Tak napisała właśnie!

GAZETA WYBORCZA

Zrzut ekranu 2015-03-30 o 09.24.33

Remis, który boli odnotowaliśmy wczoraj w Dublinie.

Ten remis musi boleć, bo po zwycięstwie w Dublinie Polacy byliby już tylko o krok od wyjazdu na ME. Ta drużyna daje jednak nadzieję, że tego awansu nie wypuści, bo ma plan i nie przegrywa ze słabszymi i równymi sobie. Adam Nawałka stworzył zespół niebywale wydajny, wyciskający z każdego meczu tyle, ile się da, a nawet więcej. Jesienią na bramkę niemieckich mistrzów świata Polacy uderzali cztery razy i strzelili dwa gole, gdy w Dublinie pierwszy raz trafili w bramkę, od razu wyszli na prowadzenie. Tę sytuację trudno nawet nazwać szansą, Rybus i Peszko przycisnęli na prawym skrzydle Wilsona i Brady’ego, ci się pogubili, a pomocnik Köln pokonał Shaya Givena. Był to zarazem przedostatni celny strzał biało-czerwonych w niedzielę. To też typowy obrazek z tych eliminacji – bohaterem zostaje zawodnik, o którego nikt by się nie upomniał, gdyby go w kadrze nie było. Na początku jesieni selekcjoner wstawił do jedenastki wówczas rezerwowego Ajaxu Milika, potem przywrócił do reprezentacji Milę i gole tej dwójki powaliły Niemców. Wczoraj od pierwszej minuty zagrał 30-letni Peszko, który w kadrze strzelił tylko jednego gola, nie zagrał w niej ani jednego dobrego meczu (a było ich do wczoraj 29). W Dublinie zanim zdobył bramkę, więcej zepsuł, niż stworzył, pierwsze udane zagranie miał dopiero po kwadransie

Zrzut ekranu 2015-03-30 o 09.24.47

Ale to nie wszystko w dzisiejszej Gazecie Wyborczej – w końcu poniedziałek, więc mamy obszerny Sport.pl Extra. Uzupełnieniem tematu kadry jest rozmówka z Andrzejem Juskowiakiem. Z kolei Wojciech Kuczok pisze o „dzikich ludziach z Podgoricy”.

Zdziczały tłum w stolicy Czarnogóry już dawno przekroczył wszelkie granice chamstwa, nie pierwszy raz piłkarze grali, narażając własne zdrowie. Bałkański doping, jeśli wczytać się w sektorówki fanów (np. „Krv svoju za Cerno Goru Moju”) i wziąć pod uwagę aferę z dronem unoszącym prowokacyjną flagę nacjonalistów podczas meczu Serbia – Albania, częstokroć nie ma wiele wspólnego z futbolem – pisze dla Sport.pl Ekstra Wojciech Kuczok. Dziennikarze używają eufemizmów, kibole posługują się petardami. Kiedy więc słyszymy, że „stadion w Podgoricy znany jest z gorącej atmosfery”, oznacza to, że tubylcy bezkarnie rzucają czym popadnie w bramkarza przyjezdnej drużyny. Jesienią 2012 r. Polacy zaznali na własnej skórze tego, co teraz przytrafiło się Rosjanom. Eksplodowały petardy, fruwały niezidentyfikowane przedmioty, murawa w pobliżu naszego pola karnego wyglądała jak wysypisko śmieci. Przemysław Tytoń grzecznie zwrócił uwagę sędziemu, że trudno mu się broni, kiedy na pole bramkowe spadają świece..

Zrzut ekranu 2015-03-30 o 09.24.43

Możemy przeczytać też rozmowę ze skautem Legii Radosławem Kucharskim, o którym mówi się, że ma w Polsce największą wiedzę na temat młodych zawodników.

Ponoć masz największą wiedzę o młodych piłkarzach w Polsce.
– Każdego dnia pracuję, by była jeszcze większa. Jest wynikiem kilku lat pracy w skautingu, poświęcenia, ciągłych wyjazdów oraz współpracy z dobrze dobranym zespołem, który tę wiedzę poszerza. Są jeszcze spotkania z klubami, rodzicami, zawodnikami oraz finalizowanie transferów, więc pół roku spędzam poza biurem. Jeżdżę też po Europie, uczę się od klubów silniejszych lig. Wychowujemy innych piłkarzy niż Hiszpanie, Portugalczycy czy Francuzi, a Legia chciałaby się do nich zbliżać. Dzięki temu, że oglądam tamtejszych piłkarzy, inaczej patrzę na polskich. W Legii odpowiadam za wynajdywanie 21-letnich i młodszych, pomagam też dyrektorowi Michałowi Żewłakowowi we wzmacnianiu seniorów. Ostatnio, dwa tygodnie temu, byłem w Anglii na turnieju reprezentacji do lat 16. Potem spędziłem weekend w Hiszpanii – obserwowałem piłkarzy do pierwszej drużyny i odwiedziłem szkółkę Barcelony. W La Masii mam znajomego trenera, więc wszedłem do ośrodka, obejrzalem mecz rocznika 1999. Takie wizyty wyostrzają wzrok.

Gdzie jeszcze byłeś w tym sezonie?
– Klub chce mieć mocną markę w tej części Europy. Stopniowo poznaję młodych graczy ze Słowacji, Węgier, Czech, Bałkanów i krajów nadbałtyckich, im łatwiej będzie wejść do Legii. Na razie jednak raczkujemy, obserwujemy głównie reprezentacje juniorskie.

Jak wygląda wasza baza danych?
– Tylko wyróżniających się graczy wprowadzamy w arkusze obserwacyjne, w raporty skautów. W każdym roczniku mamy takich około dwustu.

Ciekawa rozmowa, do poczytania.

SUPER EXPRESS

Zrzut ekranu 2015-03-30 o 09.35.06

Do katowickiego Sportu powrócimy, kiedy zrobi się ciekawiej, kiedy będziemy potrzebować tematów ligowych. Teraz Super Express. Na ostatniej stronie typowa relacja z meczu kadry.

Mordobicie. Rzeźnia. Boiskowa bijatyka. Tylko takie określenia nasuwają się po piątym spotkaniu Polaków w eliminacjach Euro 2016. Irlandczycy zrobili wiele by obrzydzić nam futbol. Nam, czytaj kibicom, piłkarzom i trenerowi Adamowi Nawałce. Tyle że biało-czerwoni sami – chyba niepotrzebnie – postanowili zabawić się kowbojów i styl gry „Eire” przyjęli. Poszli na bitwę. Bitwę o Dublin. Sporym zaskoczeniem było wyjście w pierwszym składzie Sławomira Peszki. Sami krytykowaliśmy podobny wybór. Wydawał się absurdalny. „Peszkin” w kadrze nigdy nie błyszczał. Tyle że w Dublinie futbol nie był na pierwszym miejscu. Nie był też na drugim, piątym i dziesiątym. Chodziło o walkę. O krwawą grę „w kości”. I w tym nasz reprezentant czuł się od pierwszego gwizdka znakomicie. To właśnie on w 26. minucie zrobił coś, na co zdecydowałoby się pewnie niewielu. Wyłuskał piłkę w polu karnym i z ostrego kąta posłał bombę po długim słupku bramki Shaya Givena. Doświadczony bramkarz zdążył zrobić „pajacyka”, ale wybić strzału skrzydłowego FC Koeln nie zdołał.

Superak pisze również o skandalu w Podgoricy. O tym wszystko wiemy.

Kibice w Czarnogórze ponownie dali pokaz chamstwa i przerażającej głupoty, ale tym razem przeszli samych siebie. Mecz z Rosją został przerwany już na samym początku, gdy bramkarz gości Igor Akinfiejew (29 l.) dostał w głowę rzuconą z trybun racą. Sędzia próbował dokończyć zawody, ale w drugiej połowie dał za wygraną po kolejnych zamieszkach. \- Zachowujemy się jak barbarzyńcy. Pokazujemy światu, że nie zasługujemy na to, by być narodem z własną reprezentacją – grzmi Momir Djurdjevac, sekretarz generalny Czarnogórskiego Związku Piłkarskiego. Już kilka sekund po pierwszym gwizdku Akinfiejew został trafiony w tył głowy płonącą racą. Poparzony i zamroczony trafił natychmiast do szpitala. Zastąpił go Jurij Łodygin, ale niemiecki sędzia przerwał mecz i nakazał piłkarzom zejść do szatni…

Zrzut ekranu 2015-03-30 o 09.35.23

O tym, że Niemcy rozjechali Gruzinów raczej też niczego nowego nie przeczytamy – tak więc w dzisiejszym wydaniu jest zaskakująco słabo. Zostaje nam ostatni ligowy materiał. Szef uchni Lecha Poznań ładuje organizmy piłkarzy bioproduktami z całego świata. Ciekawy temat.

Podobno jest pan tajną bronią Lecha?
– Ja tylko podaję piłkarzom jedzenie, które pozwala im maksymalnie wykorzystać swoje możliwości. Poczuli, że zmiana przedmeczowej diety działa. Trener Skorża także przykłada do tego wagę i zagląda mi do garnków.

Co tam znajduje?
– W dniu meczu przede wszystkim dorsza, krewetki, bezglutenowe makarony i gęś. Jeśli mecz jest wieczorem, podaję też cielęcinę i kaszę bulgur z ziarnami konopi. Energię i testosteron piłkarze dostają też w deserach.

Desery z testosteronem?!
– Piłkarze mówią na nie „power bomb” lub „petarda”. Są oparte na nasionach Chia, używanych przez Azteków. To niesamowity składnik. Kiedyś Karol Linetty zapytał mnie, czy może zjeść dwa nasiona. Powiedziałem, że wtedy na pewno coś strzeli. I strzelił! Tyle że w następnym meczu dostał żółtą kartkę. Trzech jeść zatem nie wolno. Karol zabrał je też na zgrupowanie reprezentacji.

PRZEGLĄD SPORTOWY

A przegląd dziś optymistycznie – o niepokonanych.

Zrzut ekranu 2015-03-30 o 09.52.53

Maciej Kaliszuk pisze prosto z Dublina. Dla PS i dla Faktu.

Polacy wiedzieli, że to Irlandczycy muszą zaatakować. To oni byli w gorszej sytuacji i bardziej potrzebowali tego zwycięstwa. Brakowało im jednak piłkarskich argumentów. Selekcjoner przeciwników Martin ONeill w desperacji odkurzył weteranów. Postawił na prawie 39-letniego bramkarza Aston Villi Shaya Givena, który nie zagrał w tym sezonie w ani jednym meczu Premier League, czy blisko 35-letniego Robbie’ego Keane’a, odkładającemu na emeryturę w LA Galaxy. Obaj nie grali w pierwszym składzie w poprzednim meczu ze Szkocją (0:1). Dawne gwiazdy nie pomogły, bo jednak celem Irlandii było zwycięstwo, a nie remis. Polacy pokazali, że nawet mimo wszystkich kłopotów, mimo kontuzji trzech podstawowych zawodników z jesieni (Łukasza Piszczka, Artura Jędrzejczyka i Kamila Grosickiego), mimo dyskusji kto ma być kapitanem, potrafili się zjednoczyć wokół wspólnego celu. Byli tak blisko zwycięstwa. Niestety nie udało się go odnieść, ale remis nie jest w sumie złym wynikiem. Mimo remisu tysiące polskich fanów na trybunach mogło z dumą wracać do domów, a w poniedziałek w pracy nie musieć się wstydzić za piłkarzy. Po końcowym gwizdku to jednak irlandzcy fani sprawiali wrażenie szczęśliwszych.

Nuri Sahin mówi, że Kuba Błaszczykowski to ważny piłkarz dla Borussii. Nie cytujemy. Bo i co ma powiedzieć? Że słaby i nieważny? Szanujmy się. Wtedy to byłaby może sensacja.

Zrzut ekranu 2015-03-30 o 09.53.12

Jeśli interesują was oceny Polaków – najniższą dostał Olkowski (3), najwyższe Peszko (7), a dalej Lewandowski, Glik oraz Fabiański. Dla przykładu dwie wyrywkowe oceny:

Paweł Olkowski 3
Drugi mecz w podstawowym składzie po rozpoczynającym eliminacje z Gibraltarem, kiedy też musiał zastąpić kontuzjowanego Łukasza Piszczka. Znacznie poważniejszy test dla 25 – latka, który wypadł na minus. Widać było sporo nerwowości. Najbardziej niepewny z czwórki polskich defensorów. Miał problemy z grą do przodu, co w klubie jest jego mocną stroną. Duże kłopoty przy ustawianiu się, gdy gospodarze przejmowali piłkę i wprowadzali ją do szybkiego kontrataku. Zgubił chociażby krycie Jamesa McCleana, który dośrodkowywał do Keana w najgroźniejszej akcji podopiecznych Martina O’Neilla.

Sławomir Peszko 7
Świetny mecz, zwłaszcza w pierwszej odsłonie. Głodny gry, widoczny na całej długości i szerokości boiska, raz odbierał piłkę, harował na skrzydle, wyprowadzał groźne kontry – to był Peszko, jakiego pamiętamy z najlepszych czasów w Lechu Poznań. W pierwszej połowie można było się przyczepić do strat przy wyprowadzaniu piłki, ale przecież wszystko zostało Peszce wybaczone, kiedy huknął nie do obrony i pokonał Shaya Givena. To był strzał, którego nie powstydziłby się nieobecny w reprezentacji Jakub Błaszczykowski.

Mamy też dwie strony o meczach w Europie:

– Niemcy nie męczyli się z Gruzją
– Pomarańczowy alarm dla Holendrów
– Napastnik rodem z Brazylii uratował Włochów.

Zrzut ekranu 2015-03-30 o 10.00.04

To już wiemy, zatem śmiało możemy przejść do tematów ligowych. Zacytujemy jeszcze fragment wywiadu z prezesem Legii Bogusławem Leśnodorskim. „Ci ludzie nie szanują Legii”.

Pieniądze zarobione na Radoviciu zostaną przeznaczone na letnie wzmocnienia?
– Zapewniam, że po zakończeniu sezonu ściągniemy kilku zawodników. Mamy listę nazwisk, ale jeszcze ich nie zdradzę (…) Jest na niej też kilku zawodników z Ekstraklasy, którzy nam się podobają. Kluczowe jest dla nas, by kadra zespołu była jak najbardziej kompletna w czerwcu.

Dopuszcza pan sytuację, w której podpisujecie kontrakt z doświadczonym piłkarzem, mającym kartę na ręku z roczną pensją 500 – 700 tysięcy euro?
– Oczywiście, bo sumami transferowymi w ogóle nie powinno się ekscytować. Liczy się ogólny koszt lub zyska z transakcji, na który składa się nie tylko ewentualna suma odstępnego. Jeśli chodzi o tzw. gwiazdy, dla nas najważniejsza jest przydatność do zespołu. Rynek jest trudny, co najlepiej pokazuje przykład z odejściem Radovicia. Dużo kupują Chińczycy, aktywni są też w Indiach. Większość doświadczonych zawodników z bogatą przeszłością będzie wybierało tego typu kierunku. Nie jesteśmy konkurencyjni.

Piłkarska władza obiecuje, że wreszcie zorganizuje specjalny kurs trenerski dla byłych piłkarzy.

Aleksandar Vuković wciąż nie może rozpocząć kursu trenerskiego dla doświadczonych ligowców, bo… PZPN od ponad roku nie jest w stanie ruszyć ze szkoleniem. Dlaczego? Brakuje chętnych. – Wniosek złożyłem już jesienią 2013 roku i ciągle czekam, aż zgłosi się piętnastu kandydatów – mówi były piłkarz Legii i Korony. A tak jak on czekają inni piłkarze, którzy chcieliby się kształcić: m.in. Marek Saganowski, Pavol Staňo, Edi, Tomasz Moskała. – W ciągu kilku miesięcy zgromadzimy odpowiednią liczbę chętnych i wreszcie zacznie się kurs – zapowiada dyrektor techniczny PZPN Stefan Majewski. Każdy kursant za 200 godzin szkolenia musi zapłacić ok. 8 tys. złotych. Warunkiem wejścia na szybką ścieżkę jest zaliczenie przynajmniej siedmiu sezonów w ekstraklasie. Dzięki temu piłkarze nazywani w tych przepisach wybitnymi ligowcami od razu kończą połączony kurs UEFA-B i UEFA-A.

Zrzut ekranu 2015-03-30 o 10.07.04

Na koniec do zacytowania zostaje nam rozmowa z Kazimierzem Moskalem, trenerem Wisły, której nie potrzeba cudu, by wróciła do Europy – wystarczy dobra praca.

Czego brakuje Wiśle, by skutecznie bić się w Europie?
– W tej chwili podstawowym problemem jest liczba piłkarzy. Patrząc na Legię, widzimy jak to jest istotne. Warszawianie mogli sobie pozwolić na stosowanie rotacji. Ale też nie przesadzajmy z obciążeniami. To nie jest tak, że nie da się rozegrać dwóch meczów w tygodniu. Szeroki skład ma być raczej zabezpieczeniem na wypadek kontuzji i kartek.

Rozmawiał pan z Franciszkiem Smudą po przejęciu drużyny?
– Nie, nie było okazji, by się spotkać, przecież wszystko potoczyło się bardzo szybko. W klubie został cały sztab pracujący z trenerem Smudą, więc miałem z kim porozmawiać o drużynie.

Miał pan okazję pracować z Meliksonem, teraz ze Stiliciem. Który jest lepszy?
– Dla obu znalazłbym miejsce na boisku. Ale jeśli miałbym wybrać jednego, postawiłbym na Semira. Ostatnio zastanawiałem się, dlaczego Maor nie przebił się we Francji. Wydaje mi się, że nie był gotowy, by zdziałać coś w wielkiej piłce. Już wcześniej mieliśmy sygnały, że nie chciał wyjeżdżać z Izraela. Stawiam więc na Semira, nie tylko ze względu na umiejętności, ale też na zdolność znoszenia obciążeń psychicznych.

Najnowsze

1 liga

Ścisk na zapleczu Ekstraklasy. Minimalne różnice między trzecim a dziewiątym zespołem

Bartek Wylęgała
1
Ścisk na zapleczu Ekstraklasy. Minimalne różnice między trzecim a dziewiątym zespołem
Anglia

Świetny Foden, szczupak De Bruyne. Lekcja futbolu na Amex Stadium

Piotr Rzepecki
0
Świetny Foden, szczupak De Bruyne. Lekcja futbolu na Amex Stadium

Komentarze

0 komentarzy

Loading...