Reklama

13 lat bez meczu na ławce. O’Neill podnosi rękę na Robbiego Keane’a

Piotr Tomasik

Autor:Piotr Tomasik

28 marca 2015, 15:50 • 5 min czytania 0 komentarzy

– Gdyby udało się znaleźć sposób i nogi Shane’a Longa połączyć z mózgiem Robbiego Keane’a, przyszłość naszej kadry nie wyglądałaby tak ponuro, jak dzisiaj – żartują Irlandczycy.

13 lat bez meczu na ławce. O’Neill podnosi rękę na Robbiego Keane’a

Żartują, chociaż w ostatnich miesiącach wcale nie jest im tak bardzo do śmiechu. Keane to dla nich legenda. 17 lat w kadrze – be przerwy, prawie 140 występów, 65 goli. Z czynnych piłkarzy lepszym reprezentacyjnym bilansem może pochwalić się już tylko jedna osoba na świecie – Miroslav Klose. Tylko co zrobić z tym Keanem? Dalej wystawiać czy już dać mu odsapnąć? Nie wiadomo, co lepsze, ani jakie on sam teraz ma plany. Czy nie myśli, by zawiesić buty na kołku? A jeśli nie, to którą twarz zamierza pokazać – tę z kluby czy z kadry? Martin O’Neill już raz podniósł na niego rękę. Ustanowił precedens.

Irlandczycy mają dylemat co najmniej tak duży, jak my z Błaszczykowskim, a wcześniej i z „Lewym”, kiedy zawodził. Bo Robbie Keane rzeczywiście ma dzisiaj dwie twarze. Jedną pokazał jesienią. W eliminacyjnych meczach z Niemcami i Gruzją grał słabo. Zawodził. Drugą nieustannie pokazuje za Oceanem. W tej niby słabej Major League Soccer, gdzie jednak nie ma obecnie lepszego od niego.

Reklama

Jedna z irlandzkich redakcji przeprowadziła ostatnio debatę – jak powinna wyglądać jedenastka ich kadry. Niestety, dziennikarze do żadnych spójnych wniosków nie doszli. Jedni chcieli grać dwójką w ataku – z Waltersem i Longiem, inni postawić tylko na Longa, jeszcze inni nieustannie liczą na Keane’a.

Co więcej, nie potrafią przewidzieć, co planuje sam selekcjoner. Jesienią zaszokował, odsuwając legendę od jedenastki na arcyważne i prestiżowe starcie ze Szkocją. Brzmi tak, jakby to nie mogła być prawda, ale – czytajcie uważnie – Irlandczyk nie wyszedł w podstawowym składzie swojej reprezentacji w meczu o punkty po raz pierwszy od 2001 roku! 13 lat minęło, a on w tym czasie zawsze obecny.

1416003511753_wps_24_13_11_14_CELTIC_PARK_GLAS

Irlandia przegrała w Glasgow 0:1.

Czy potrzebuje nowych bohaterów? To pewne i nikt temu nie przeczy. Roy Keane, asystent Martina O’Neilla mówi otwarci: „Pora, żeby inni wyszli z cienia Robbiego i też wzięli odpowiedzialność na barki„. Nie bardzo wiadomo tylko, czy ci inni są chętni i czy ma to zarazem oznaczać rezygnację z legendy.

Keane zdawał się być skończony już parę lat temu, a jednak znalazł całkiem nowy pomysł na siebie.

Reklama

– Kiedy Liverpool odesłał go z powrotem do Tottenhamu, a potem gdy tułał się po kolejnych wypożyczeniach do Celticu i West Hamu, angielski futbol ewidentnie przestał go traktować poważnie – przyznaje Ken Early z „The Irish Times”. – Zamiast grać dalej w klubach pokroju Blackburn albo Birmingham, postanowił zostać ważnym graczem w mniej ważnej lidze i to wyszło mu  świetnie. Zrobił to z większym powodzeniem niż Beckham, Henry, Ljungberg czy Blanco – wszyscy wielcy, którzy przed nim przyjeżdżali do Ameryki.

Czasem opcja teoretycznie łatwiejsza okazuje się słuszna. W MLS Keane jest absolutną gwiazdą. Amerykanie nie mają wątpliwości, że z każdym rokiem prezentuje się lepiej. Grant Wahl uważa, że to najlepszy transfer zagranicznego piłkarza w historii tej ligi. – Być może Beckham zrobił więcej dla promocji samej ligi, ale to Keane jako zawodnik prezentuje się lepiej – uważa Brian Straus ze Sports Illustrated.

Irlandczyk jest dziś najlepiej zarabiającym piłkarzem Los Angeles Galaxy. Ma wyższą pensję niż ikona amerykańskiej piłki Landon Donovan. Zbiera wszystkie możliwe nagrody. W ostatnim sezonie zapewnił Galaxy mistrzostwo golem w dogrywce decydującego spotkania. Został uznany MVP całych rozgrywek, a wcześniej również sezonu zasadniczego. Do All-Stars Team wybierają go już trzy lata z kolei.

Kiedy wyszło na jaw, że niebawem ekipę z Los Angeles wzmocni Steven Gerrard, Keane na pewniaka oświadczył dziennikarzom, że to wspaniały dodatek do obecnej drużyny, ale na pewno nie zastępca kapitana, którego ten zespół już od dawna posiada. W jego osobie, rzecz jasna.


keanecba

Mam 34 lata, mieszkam w Los Angeles od czterech. Muszę wymienić baterie i zastanowić się, co robić dalej. Nie twierdzę, że zamierzam odejść, ale muszę odsapnąć i pomyśleć, co będzie dla mnie najlepsze – tak mówił na zakończenie poprzedniego sezonu. Kilka tygodni później obwieszczał już jednak, że ma nie tylko ważną roczną umowę, ale również negocjuje z Galaxy na temat „dalszej współpracy na lata”.

W Stanach Keane nie tylko strzela wiele goli. On zbudował swoją legendę, jako kapitan i lider. Czasem mam wrażenie, że kiedy gra z tymi chłopcami, którzy zarabiają 1/50 tego, co on, czuje się jakby wrócił do drużyny U-18, w której zawsze był tym najmądrzejszym i najbardziej błyskotliwym na placu. Ale nie można lekceważyć tego, co robi. Trzeba pamiętać, że cztery lata jego kariera tonęła – przekonuje dziennikarz The Irish Times.

Zimą Keane miał kilka propozycji powrotu do Premier League, ale nie podjął tematu. Nie chciał słyszeć o kolejnych wypożyczeniach. W nowym sezonie w trzech rozegranych dotychczas spotkaniach strzelił dwa gole. W minionej kolejce już w 3. minucie meczu z Houston Dynamo pociągnął z piłką przez pół boiska, ograł obrońcę i trafił na 1:0. Jego wyczyn został nominowany do tytułu gola kolejki.

Dwa tygodnie wcześniej dziurawił bramkarza Chicago Fire. Przy czym wówczas zachował się dziwnie. Domysłów nie było końca – komu i co chciał naprawdę pokazać? On sam twierdzi, że dał upust wyłącznie swojej ambicji, boiskowemu napięciu, ale Major League Soccer na wszelki wypadek ukarała go grzywną.

Dla LA Galaxy zdobył w minionym roku 21 bramek. Dla kadry – trzy i to wszystkie w meczu z Gibraltarem. Generalnie, zawodził. Nie był tym, którego należy podziwiać. Dyskusja Irlandczyków w końcu zaczęła przypominać tę, której centralnym punktem u nas do niedawna był Lewandowski. Czy w kadrze może być tak dobry, jak w klubie? Czy stać nas na to, by go odstawić? A jeśli tak, to komu powierzyć rolę zastępcy?

Jeśli selekcjoner chce grać jednym zawodnikiem na szpicy, to ja nie jestem pieprzony Niall Quinn albo Shane Long, oni są w tym znacznie lepsi. Ale jeśli chcemy grać dwójką i strzelać gole, to jest moja gra. Mam 175 cm wzrostu, to dość oczywiste, że jako jedyny napastnik nie czuję się dobrze. Trener podjął decyzję, trzeba to uszanować. Wolałbym rozmawiać o zespole, zamiast robić wielką sprawę z tego, że ktoś inny zaczął mecz w pierwszym składzie – tak mówił reporterowi stacji radiowej z Dublina, po tym jak w Szkocji, po raz pierwszy od 13 lat, został odstawiony od jedenastki w meczu o stawkę.

Jak będzie tym razem.

W opiniach irlandzkich dziennikarzy nie widać pewności, co dalej. Wówczas decyzja O’Neilla była szokiem. Ale precedens został ustanowiony. Podjąć tę samą po raz drugi będzie już łatwiej..

Najnowsze

Piłka nożna

Boruc odpowiada TVP, ale nie wiemy co. „Kot bijący się echem w zupełnej dupie”

Szymon Piórek
10
Boruc odpowiada TVP, ale nie wiemy co. „Kot bijący się echem w zupełnej dupie”

Komentarze

0 komentarzy

Loading...