Reklama

Kolejna młodość Luki Toniego, kolejne wpadki Napoli i Interu

redakcja

Autor:redakcja

15 marca 2015, 23:30 • 3 min czytania 0 komentarzy

Właśnie minął kolejny weekend z Serie A, a to oznacza jedno – czas na nasze podsumowanie. Co tym razem wydarzyło się na włoskich boiskach? Nicola Sansone osobiście rozniósł Parmę, Alvaro Morata przybliżył Juventus do mistrzostwa Włoch, a Inter i Napoli zaliczyły kolejne wpadki. Gwiazdą tygodnia został chyba jednak Luca Toni, który mimo 37. lat na karku po prostu nie przestaje strzelać.

Kolejna młodość Luki Toniego, kolejne wpadki Napoli i Interu

Koncert Sassuolo, dyrygentem Nicola Sansone

Nad Parmą zebrały się w tym sezonie wyjątkowo ciemne chmury. Drużynie Roberto Donadoniego nikt nie dawał już szans na utrzymanie się w lidze, klub stanął w obliczu bankructwa i wtedy, o dziwo, Parma zaczęła punktować. No, może to lekka przesada, ale jednak Crociati zremisowali dwa mecze z rzędu, w tym przeciwko Romie. Dzisiaj wszystko wróciło do normy – Parma oberwała 4:1.

Gdy mówi się o Sassuolo, to przebijają się zazwyczaj trzy nazwiska – trenera Eusebio Di Francesco, oraz napastników Simone Zazy i Domenico Berardiego. Tymczasem cichym bohaterem klubu z Reggio Emilia często jest Nicola Sansone. Dziś wychowanek Bayernu Monachium dał prawdziwy koncert – strzelił dwie bramki, wypracował rzut karny i zaliczył jedną asystę. Cztery bramki, cztery razy dzięki Sansone. I pewnie każda z nich smakowała mu wyjątkowo, ponieważ nie tak dawno temu Parma pozbyła się go, uznając, że jest zbyt słaby na ich klub.

Dzisiaj dał im znać, co o tym sądzi.

Reklama

W Neapolu po staremu, stary Toni znów trafia do siatki

Jesteśmy zafascynowani tym, jak bardzo Napoli stara się nie awansować do Ligi Mistrzów. Drużyna Beniteza ma w tej chwili tyle samo punktów co trzecie w tabeli Lazio i cztery punkty straty do Romy (oba rzymskie kluby mają jeden mecz zaległy). W teorii – europejska elita na wyciągnięcie ręki.

Tylko co z tego, skoro neapolitańczycy w ostatnich trzech meczach zdobyli zaledwie jeden punkt? Przegrali z Torino, zremisowali z Interem – w porządku, wpadki, ale wytłumaczalne. Natomiast dzisiejsza porażka z walczącym o utrzymanie w lidze Hellasem Werona… no, to już jest dramat. Na ławce spotkanie zaczęli Manolo Gabbiadini oraz Gonzalo Higuain i wiele wskazuje na to, że jeśli nie gra ta dwójka, to w Napoli po prostu nie ma gry. Brakuje pomysłu, brakuje wykończenia.

Tego ostatniego nie zabrakło natomiast Luce „Mam 37 lat i nadal strzelam” Toniemu. Włoch strzelił dzisiaj swoją 12. (przyjęcie – pierwsza klasa!) i 13. bramkę w sezonie i powoli włącza się do wyścigu o króla strzelców. W ostatnich trzech spotkaniach zdobył cztery bramki – po prostu niesamowite. Zaczynamy się zastanawiać, czym szprycowani są włoscy piłkarze, że potrafią trzymać formę nawet w takim wieku.

Reklama

Inter leży i kwiczy

Nie tak mieli grać Nerazzurri po przyjściu Roberto Manciniego. Piłkarze Interu zaliczyli dzisiaj kolejną wtopę i umocnili się w roli ligowego średniaka. Tak szczerze – powoli przestaje nas to już dziwić, czas już chyba na dobre zaakceptować fakt, że Nerazzurri stali się zespołem przeciętnym. Może i pełnym niezłych nazwisk, ze znanym trenerem na ławce, ale wciąż przeciętnym.

Dzisiaj nie zdołali poradzić sobie z walczącą o życie Ceseną. Fakt, nie grali tragicznie, mieli swoje okazje, w końcu dobre spotkanie rozegrał Lukas Podolski. Ogólnie mecz był całkiem przyjemny do oglądania, sporo się w nim działo, ładną bramkę strzelił Defrel, a obie drużyny nieustannie atakowały. Tylko co z tego, skoro Inter zaledwie zremisował z Ceseną?

Juventus spacerkiem zmierza po mistrzostwo

Max Allegri wystawił na mecz z Palermo wyjątkowo rezerwowy skład. W Juventusie zadebiutował Sturaro, pierwszy mecz po powrocie z Parmy rozegrał De Ceglie, a pierwsze spotkanie w sezonie Barzagli. I, o dziwo, Bianconerim i tak udało się ten mecz wygrać. Zwycięską bramkę, zresztą wyjątkowo ładną, zdobył Alvaro Morata i w tej chwili musiałby się wydarzyć cud, by Juventus nie wygrał czwartego mistrzostwa z rzędu. Trzy punkty i wypoczęty skład przed rewanżem z Borussią Dortmund – Allegri nie mógł sobie wymarzyć lepszego scenariusza.

Najnowsze

Weszło

Komentarze

0 komentarzy

Loading...