Reklama

„Giki” zwiedza świat. Półtora roku, cztery różne kluby

Piotr Tomasik

Autor:Piotr Tomasik

03 marca 2015, 09:06 • 13 min czytania 0 komentarzy

– Podpisałem kontrakt na półtora roku. Czy chcę go wypełnić? Zamierzam po prostu grać. Nie napinam się. Wystąpię 15 minut, strzelę gola, będzie fajnie. Nie muszę przebywać na boisku 90 minut. Nie ma co się obrażać. Mam zdrowe podejście. Gdyby ktoś mi powiedział cztery lata temu, że moje losy właśnie tak się potoczą, być może bym w to nie uwierzył. Uczę się języków, złapałem angielski i rosyjski. Bułgarski jest podobny do chorwackiego, który znam perfekcyjnie. Rozwijam się, wyciągam coś dla siebie. Po zakończeniu kariery przyda mi się. W Śląsku robiłem papiery trenerskie, inwestuję też w nieruchomości – mówi w wywiadzie dla Faktu i Przeglądu Sportowego. Zapraszamy na wtorkowy przegląd prasy.

„Giki” zwiedza świat. Półtora roku, cztery różne kluby

FAKT

Zaczynamy od czterech piłkarskich stron w Fakcie. Obcięte skrzydła reprezentacji Polski – to artykuł centralnej części na pierwszej i drugiej.

Kto zagra na skrzydłach reprezentacji Polski w meczu z Irlandią? Żaden z kandydatów nie jest w dobrej formie! Największy problem selekcjoner Adam Nawałka (58 l.) ma z Jakubem Błaszczykowskim (…) Jeszcze gorzej wygląda sytuacja w klubie Kamila Grosickiego (27 l.). Podczas listopadowego meczu z Gruzją (4:0) złamał rękę. Zapowiadał, że już w lutym będzie gotowy do gry, wystąpił nawet w końcówce spotkania z Monaco w Pucharze Francji, ale potem już nie wyszedł na boisko w barwach Rennes. Najpierw nie łapał się nawet do kadry, ostatnio siedział na ławce rezerwowych, dalej jednak nie gra. Zagadką jest forma kolejnego kandydata do gry, Macieja Rybusa (26 l.). Występuje w Tereku Grozny, a liga rosyjska nie wznowiła jeszcze rozgrywek. Kolejnym kandydatem do gry w kadrze jest Waldemar Sobota (28 l.). Jesienią wypadł z kadry, bo nie łapał się do składu Club Brugge.

Zrzut ekranu 2015-03-03 o 08.30.36

Reklama

Reszta na tych stronach to ramki:

– Selekcjoner Gibraltaru zwolniony
– Teodorczyk znowu na ławce
– Glik strzela jak szalony
Milik będzie gotowy na Irlandię.

– Arek przeszedł w klubie badania, które na szczęście wykazały, że uraz mięśnia dwugłowego nie jest groźny – mówi lekarz drużyny narodowej Jacek Jaroszewski (42 l.). Sam zawodnik o stanie zdrowia poinformował na Twitterze, pisząc: „Kontuzja nie okazała się poważna. Pod koniec tygodnia będę wiedział, czy zagram w najbliższych meczach”. W niedzielę jego drużyna zmierzy się w lidze z Excelsiorem. Milik, który w miniony czwartek pogrążył w Lidze Europy Legię (3:0), strzelając jej dwa gole, w niedzielę wyszedł w podstawowym składzie na mecz z liderem Eredivisie – PSV. Hit kolejki nie okazał się jednak dla niego szczęśliwy, w 57. minucie zszedł z boiska. Co prawda o własnych siłach, ale ból był na tyle silny, że nie mógł kontynuować występu w tym spotkaniu. Trener Ajaksu Frank de Boer (45 l.) nie chciał ryzykować zdrowia swojego najlepszego strzelca (9 goli w tym sezonie) i od razu wpuścił za niego Lasse Schöne. Nie jest wykluczone, że w najbliższej kolejce będzie mógł już liczyć na Polaka.

Znów dwie ramki, których nie warto cytować – Taras Romanczuk zostaje na dłużej w Jagiellonii, a Grzegorz Bonin bohaterem Górnika Łęczna w poniedziałkowym meczu. Odpuszczamy.

Adam Dawidziuk podsumowuje zimowe transfery. Szału nie było?

Szaleństwa nie było, ale kilka gorących dni tak. Walka Lechii o Sebastiana Milę, batalia Legii o zatrzymanie Miroslava Radovicia czy tajne negocjacje Lecha z Marco Paixao. Najwięcej pieniędzy wydał Kolejorz – prawie 5 mln zł, choć rekordową kwotę 800 tys. euro zapłacili legioniści za Michała Masłowskiego. Mistrzowie Polski najdrożej sprzedawali: za Radovicia i Krystiana Bielika dostali 17 mln zł. Takich transakcji nie będzie do lata. Wczoraj minął ostatni dzień na dokonywanie transferów, teraz można kontraktować jedynie wolnych zawodników. Polski rynek ma swoją specyfikę. Kluby narzekają, że trzeba dużo płacić, zawodnicy chcą zarabiać więcej, niż na to zasługują, a agenci żalą się, że trudno wyrwać godną prowizję. Nie jest zaskoczeniem, że nasze drużyny w większości koncentrują się…

Reklama

Zrzut ekranu 2015-03-03 o 08.30.38

Tadeusz Pawłowski jest wściekły na Roberta Picha, który gra ostatnio fatalnie. Zanosiło się, że będzie gwiazdą ligi, a najprawdopodobniej wyląduje na ławce. Łukasz Gikiewicz z kolei deklaruje, że z Lewskim Sofia chce grać w pucharach. Opowiada też o swoich burzliwych przygodach.

– Jechałem w ciemno. Chciałem spróbować czegoś innego. nie ukrywam też, że dostałem takie pieniądze, że gdzie indziej musiałbym na nie pracować kilka lat. Co zastałem? Zimne i szare miasto – to, co w Polsce kilkanaście lat temu. W Kazachstanie podpisałem kontrakt na dwa lata. Wiele rzeczy mnie zaskoczyło. Pod względem sportowym nie spodziewałem się, że będę trenował i grał wyłącznie na sztucznych boiskach. Żaden zawodnik tego nie lubi. Bolały mnie kolana i plecy.

Długo pan tam nie wytrzymał…
Dostałem propozycję z AEL Limassol. To drużyna, która grała w eliminacjach Ligi Mistrzów. Normalny i myślący człowiek zawsze by z tego skorzystał. Z Zenitem St. Petersburg strzeliłem gola, ale odpadliśmy. Późniek mierzyliśmy się z Tottenhamem w kwalifikacjach do Ligi Europy. To było świetne doświadczenie.

Więcej poczytamy w Przeglądzie Sportowym.

GAZETA WYBORCZA

Zrzut ekranu 2015-03-03 o 08.10.38

Na łamach GW dostaniemy dzisiaj niewiele. Tylko tekst o Mourinho.

Puchar Ligi to pierwsze trofeum portugalskiego trenera po powrocie do Londynu. I powód, by rywale naprawdę zaczęli się Chelsea obawiać. – Przed meczem czułem się jak przed pierwszym finałem w karierze. A teraz jestem szczęśliwy jak dziecko – mówił José Mourinho po pokonaniu Tottenhamu 2:0. Mało prawdopodobne, by za kilka miesięcy wyjątkowo się tym triumfem chwalił, właściwie to jedno z najmniej prestiżowych trofeów w jego karierze. Puchar Ligi bywa nazywany „rozgrywkami rezerwowych”, trenerzy dają w nim szanse juniorom i zawodnikom drugiego planu. Gdyby Portugalczyk nie dołożył w tym sezonie przynajmniej jeszcze jednego triumfu (w lidze albo Pucharze Europy), już oficjalnie przestałby być „The Special One”. Wiele jednak wskazuje, że na Wembley Mourinho przeżył naprawdę ważne popołudnie. To jego pierwsze trofeum od 30 miesięcy; tak długiej przerwy nie miał nigdy. Od zdobycia mistrzostwa w Porto w 2003 r. zajmował się niemal wyłącznie odbieraniem pucharów. W niedzielę mówił, że trudno mu się bez nich żyło. To także jego pierwszy sukces od odejścia z Realu, jedynego klubu, w którym nie porwał, ale zmęczył sobą piłkarzy. Choć odzyskał mistrzostwo i puchar…

SPORT

Polak najbardziej bramkostrzelnym defensorem lig europejskich.

Zrzut ekranu 2015-03-03 o 08.12.18

Zacytujmy więc.

Dokonaliśmy porównania strzeleckich dokonań obrońców w czołowych ligach europejskich. Okazuje się, że Glik jest nie tylko najskuteczniejszym defensorem w Serie A, gdzie – jak wskazują statystyki – konkurencja w tym względzie jest największa. Jest też najlepszy w Europie. Polakowi ustępują grający w Hiszpanii byli mistrzowie świata Sergio Ramos i Gerard Pique, czy aktualny mistrz Shkodran Mustafi. Kroku dotrzymuje Glikowi Brazylijczyk Naldo z Wolfsburga, ale on w Bundeslidze rozegrał trzy mecze więcej niż Glik w Serie A. Poza tym we Włoszech gole strzelać trudniej niż w nastawionej na ofensywę lidze niemieckiej. Największa liczba skutecznych obrońców w lidze Italii nie dziwi. Tam napastnicy są bardzo pilnowani, stąd wiele bramek strzelają pomocnicy i obrońcy. Od wycieczek pod bramki rywali nie stronią też obrońcy w Hiszpanii. Po rozegranym w poniedziałek meczu samodzielnym liderem najskuteczniejszych defensorów Primera division jest Lomban, klubowy kolega Przemysława Tytonia.

Zrzut ekranu 2015-03-03 o 08.14.53

Ruch Chorzów chciał wzmocnić się za pięć dwunasta. Nie udało się jednak dograć przejścia Adama Dźwigały i Łukasza Sekulskiego.

Przy Cichej już wcześniej stwierdzono, że reprezentant młodzieżówki Dźwigała, mógłby się odnaleźć na Górnym Śląsku. Byłby wtedy konkurentem środkowych obrońców oraz defensywnych pomocników. 19-latek w piątek nie przyjechał do Chorzowa ze swoim klubem Lechią, bo przegrał rywalizację o miejsce w pierwszym zespole. W weekend zdobył gola, ale w sparingu rezerw pomorskiej drużyny ze Stomilem (1:0). Ruch chciał wykorzystać jego trudną sytuację w Gdańsku i wypożyczyć go. Syn Dariusza Dźwigały, byłego gracza m. in. Górnika Zabrze, miał na Śląsku odbudować się i nawiązać do poprzedniego sezonu, kiedy to jako gracz Jagiellonii był wyróżniającym się zawodnikiem w lidze. Rozegrał wtedy w w ekstraklasie 23 mecze i strzelił cztery bramki. Nad morzem w rundzie jesiennej rozegrał 8 spotkań i tylko połowę z nich w podstawowym składzie. Prezentował się bardzo przeciętnie i dlatego wylądował na ławce rezerwowych. Teraz nie mieści się nawet na niej, ale mimo to trener Jerzy Brzęczek chce mieć go w odwodzie. Dlatego śląskiemu klubowi nie udało się sfinalizować wypożyczenia.

Co się dzieje z Robertem Demjanem?

W zimowych grach kontrolnych Demjan nie sygnalizował dobrej dyspozycji. Strzelił ledwie jednego gola, choć ze sztabu medycznego nie napłynęła żadna informacja, by był kontuzjowany. W pełni przepracował zatem okres przygotowawczy, a mimo to na boisku w dwóch pierwszych meczach spisał się słabo. Zresztą na pierwsze spotkanie w Bełchatowie nie był przewidziany do gry w podstawowym składzie. Szybko jednak musiał wejść na boisko, bo nos złamał Piotr Malinowski. W dalszej części sezonu Demjan wystąpił od pierwszej minuty z Cracovią, ale nie zaprezentował niczego nadzwyczajnego i trener Ojrzyński stracił do niego cierpliwość. Na mecz do Warszawy w ogóle go nie zabrał! W zamian zawodnik zagrał w sobotę w sparingu rezerw Podbeskidzia z Drzewiarzem Jasienica. Bielski zespół wygrał 4:3. Demjan grał 45 minut i… bramki nie strzelił. Do siatki trafiali za to: Wojciech Trochim, Gracjan Horoszkiewicz, Konrad Kareta i Idrissa Cisse.

Zrzut ekranu 2015-03-03 o 08.13.30

Później jeszcze kawałek o tym, że Piast to w tej rundzie drużyna o dwóch twarzach – i to akurat widać gołym okiem, nie będziemy cytować. Stowarzyszenie Socios Górnik podpisze dzisiaj z kolei umowę o współpracy z firmą STS. Obawiano się, że sponsor klubu może mieć coś przeciwko.

Okazuje się, że obawy klubu były bezpodstawne. Totolotek S.A., sponsor strategiczny Górnika, nie ma nic przeciwko temu, by klub zawarł formalne porozumienie o współpracy ze stowarzyszeniem. – Totolotek S.A. nigdy nie stał na stanowisku, że współpraca niezależnego stowarzyszenia kibicowskiego z konkurencyjną dla nas firmą skutkować będzie karami lub zerwaniem umowy sponsoringowej z Górnikiem Zabrze. Wyciąganie takich konsekwencji byłoby bezzasadne dopóki nie znamy zapisów potencjalnych umów między klubem i stowarzyszeniem, a następnie działań podejmowanych przez Socios w kontekście porozumienia z STS – takie zdanie można przeczytać w oświadczeniu wydanym w poniedziałek przez Totolotek S.A. Co więcej, firma zachęca klub do związania się z Socios. Zachęcamy do szybkiego podpisania porozumienia o współpracy na linii klub-kibice, bez względu na partyzanckie akcje marketingowe naszej konkurencji. Przeciwnie nawet, cieszymy się, że podejmuje ona działania mające na celu dotarcie do kibiców klubu, którego Totolotek jest oficjalnym sponsorem.

SUPER EXPRESS

Trzy rzeczy dziś na łamach Superaka. Wyniki internetowej sondy wskazują na to, że w meczu eliminacyjnym Polska – Irlandia bronić powinien Łukasz Fabiański.

41 proc. głosujących na naszej stronie chciałoby, aby między słupkami 29 marca w Dublinie stał „Fabian”. Boruc był drugi – 30 proc. Na trzecim miejscu uplasował się Przemysław Tytoń (21 proc.), a ostatni był Wojciech Szczęsny – 8 proc. Fabiański broni świetnie, ale bramka w klubie i reprezentacji to dwie różne bramki. Inna piłka, inna siatka, inne rękawice. Rozmawiałem niedawno z Adamem. Mówił o swojej wizycie w Londynie, z jego rozmowy z trenerem Wengerem wynika, że Szczęsny już do końca sezonu w lidze nie zagra – mówi nam Tomaszewski. – W takiej sytuacji Adam przyznał, że do bramki na Irlandię zamierza wstawić Boruca. I to będzie bardzo dobra decyzja, bo skoro nie Wojtek, to właśnie Boruc. To będzie ciężki mecz, również pod względem mentalnym, bo trzeba zastąpić bardzo ważnego piłkarza. A Artur psychicznie jest mocny, poza tym zaliczył w kadrze wiele świetnych występów. Tytoń czy Fabiański takich momentów mieli w reprezentacji niewiele – mówi Tomaszewski.

Zrzut ekranu 2015-03-03 o 08.23.56

Główka Kamila Glika pracuje.

Gra w powietrzu to jego największy ofensywny atut – mówi „Super Expressowi” Marek Koźmiński (44 l.), były obrońca klubów Serie A Brescii i Udinese. – Ma świetne wyczucie momentu, potrafi odnaleźć się w kotle w polu karnym podczas stałych fragmentów gry. Poza tym nie zawodzi w obronie. Wielka klasa. Glik powoli staje się legendą klubu z Turynu. Kibice go uwielbiają, układają o nim przyśpiewki. Jest kapitanem i niekwestionowanym liderem zespołu. – We Włoszech pozycja kapitana jest bardzo istotna. To niekoniecznie najlepszy zawodnik drużyny, ale mający najwięcej do powiedzenia. Przywódca. Reprezentant drużyny na zewnątrz, ale także na boisku. Tylko on może ostrzej porozmawiać z sędzią. Poza tym ma niezaprzeczalne miejsce w drużynie. Gra nawet wtedy, gdy jest w słabszej formie. Jeśli więc Glikowi przypadła opaska, jest w Torino kimś ważnym – podkreśla Koźmiński. Coraz więcej ekspertów jest zdania, że Glik długo miejsca w Turynie nie zagrzeje i odejdzie do lepszego zespołu.

No i na koniec wzmianka, że uraz Milika nie okazał się poważny.

Arkadiusz Milik będzie gotowy na mecz eliminacji Euro 2016 z Irlandią! Kontuzja napastnika reprezentacji Polski nie okazała się poważna. Prawdopodobnie odpocznie od gry zaledwie tydzień. To świetna wiadomość dla trenera Adama Nawałki, dla którego Milik jest kluczowym elementem drużyny. – Kontuzja nie okazała się poważna. Pod koniec tygodnia będę wiedział, czy zagram w najbliższych meczach – napisał były gracz Górnika Zabrze na Twitterze. Stan zdrowia napastnika Ajaksu potwierdził lekarz reprezentacji Polski, Jacek Jaroszewski. Zapewnił, że jego uraz mięśnia dwugłowego nie jest groźny.

PRZEGLĄD SPORTOWY

W PS jeszcze raz o skrzydłach.

Zrzut ekranu 2015-03-03 o 08.45.51

No to cytujemy:


W naszej lidze także nie widać odpowiednich kandydatów. Michałowie Żyro i Kucharczyk z Legii zostali dość brutalnie zweryfikowani na arenie międzynarodowej przez piłkarzy Ajaksu. Szymon Pawłowski z Lecha na razie jest daleki od formy z jesieni. Cała nadzieja w Macieju Rybusie. W tym roku jeszcze nie grał, bo w lidze rosyjskiej wciąż trwa przerwa. W sobotę jednak wreszcie się kończy i będzie można ocenić, w jakiej piłkarz Tereka jest formie. – Nie możemy powiedzieć, że Kuba się nie nadaje. W ostatnich latach był najlepszym piłkarzem kadry. Oczywiście za zasługi miejsca w składzie dostać nie powinien, ale trzeba podejść bardzo poważnie do kwestii gry Kuby w kadrze. Wierzę, że najgorszy okres ma już za sobą – mówi były reprezentant Polski Radosław Gilewicz, który komentuje mecze Bundesligi w Eurosporcie. – Jeśli nie Błaszczykowski, to kto? Kuba to chłopak, który daje jakość, i według mnie nie ma podstaw, by nie brać go pod uwagę – zgadza się z Gilewiczem Andrzej Kobylański, były piłkarz FC Köln, Hannoveru i Energie Cottbus, który wciąż śledzi rozgrywki niemieckiej ekstraklasy.

Drżenie o Milika – tytuł mówi wszystko. Bonin załatwił były klub.

Pogoń zagrażała gościom ze wschodu wyłącznie po stałych fragmentach gry. Trzy razy potężnym uderzeniem z dystansu popisał się Maksymilian Rogalski, ale na posterunku zawsze był Sergiusz Prusak, a raz piłka trafiła w poprzeczkę. – Nie tylko w tej sytuacji mieliśmy szczęście. No cóż, wiadomo przecież komu ono sprzyja – dodał zadowolony Szatałow. Górnik wygrał po najładniejszej akcji meczu zakończonej precyzyjnym uderzeniem Grzegorza Bonia. Pomocnik Górnika dwa lata temu był piłkarzem Pogoni. Szans na grę dostawał jednak jak na lekarstwo. Niektórzy działacze ze Szczecina podśmiewali się nawet z jego umiejętności. W końcu postawiono na zawodniku krzyżyk. Za wcześnie. Bonin jesienią błysnął w meczu z Pogonią zdobywając gola. Wczoraj po raz kolejny udowodnił…

Zrzut ekranu 2015-03-03 o 08.49.29

Koniec handlu w zimowym okienku.

W końcu głębiej do kieszeni sięgnęli w Poznaniu. Na razie trudno ocenić, czy sprowadzeni zawodnicy będą wzmocnieniem czy uzupełnieniem Kolejorza, ale jedno jest pewne: argument o wąskiej kadrze odpada. Lechici mocno pogrywali na rynku transferowym, wydali prawie 5 mln zł. Aż 450 tys. euro zapłacili za Tamasa Kadara, wypożyczyli Dawida Holmana, ale oni na razie siedzą na ławce rezerwowych (raz pojawili się na boisku). W podstawowej jedenastce zagrał jedynie pierwszy Belg w naszej ekstraklasie – Arnaud Sutchuin-Djoum. Dodatkowo 350 tys. euro kosztowało wykupienie Darko Jevticia z FC Basel. Tutaj warto się chwilę zatrzymać, by na jego przypadku i Marco Paixao pokazać specyfikę rynku transferowego. Kiedy Kolejorz negocjował ze Szwajcarami, agent Jevticia po cichu zgłaszał się do Legii z zapytaniem, czy przypadkiem nie jest zainteresowana zatrudnieniem jego klienta. Dostał odpowiedź odmowną, a menedżer z poczuciem dobrze spełnionego obowiązku wrócił do rozmów z Lechem. Nazwami dwóch najlepszych klubów w Polsce grano także przy sprawie Paixao.

Lech w ostatnim czasie non stop kompromitował się w Pucharze Polski, przegrywając z niżej notowanymi rywalami. Tym razem zmierzy się ze Zniczem Pruszków. Początek spotkania dziś o godzinie 18. We Wrocławiu zastanawiają się, jak odblokować Roberta Picha – zacytujemy jak już się dowiedzą.

Zrzut ekranu 2015-03-03 o 08.52.14

Wracamy do rozmówki z Łukaszem Gikiewiczem. Jeszcze fragmencik.

– Podpisałem kontrakt na półtora roku. Czy chcę go wypełnić? Zamierzam po prostu grać. Nie napinam się. Wystąpię 15 minut, strzelę gola, będzie fajnie. Nie muszę przebywać na boisku 90 minut. Nie ma co się obrażać. Mam zdrowe podejście. Gdyby ktoś mi powiedział cztery lata temu, że moje losy właśnie tak się potoczą, być może bym w to nie uwierzył. Uczę się języków, złapałem angielski i rosyjski. Bułgarski jest podobny do chorwackiego, który znam perfekcyjnie. Rozwijam się, wyciągam coś dla siebie. Po zakończeniu kariery przyda mi się. W Śląsku robiłem papiery trenerskie, inwestuję też w nieruchomości.

Dziś skromnie w gazetach. Wtorek, taki dzień.

Najnowsze

Hiszpania

Od Pucharu Syrenki do… Złotej Piłki? Jak rozwijał się Jude Bellingham

Patryk Fabisiak
0
Od Pucharu Syrenki do… Złotej Piłki? Jak rozwijał się Jude Bellingham

Komentarze

0 komentarzy

Loading...