Reklama

Filodendron, ciapa, plomby i wyrywanie Treli, czyli głowologia

redakcja

Autor:redakcja

03 marca 2015, 12:08 • 9 min czytania 0 komentarzy

Ciekawe, kogo bardziej zaskoczyła tegoroczna zima tym, że nie przyszła: drogowców czy greenkeeperów panów Mietków od ligowych muraw, którzy ostatnie dwa miesiące spędzili na… Licho wie na czym – pewnie na wczasach, bo wygląd wielu ligowych „dywanów” przywraca pierwotnie znaczenie słowu „wegetacja”. Na szczęście polski piłkarz przyzwyczajony jest do trudnych warunków…

Filodendron, ciapa, plomby i wyrywanie Treli, czyli głowologia

I portugalski! – dodał Głos Wewnętrzny, pamiętający o bramkach Sa, Miki i braci Paixao.

I słowacki – kibic z Zabrza w ciąż zachwycał się bramką Gergela.

I francuski – zwracał uwagę obywatel w ogniste paski.

Nie angielskie, nie kreolskie! – śpiewał chór burłaków – Nie austriackie, nie jakieś inne…

Reklama

Austriackie jak najbardziej – Opinia Publiczna upomniała się o Kevina Friesenbichlera.

Jeszcze się nie zaczęło, a już się zaczęło – westchnął sędzia Gil.

RUCH CHORZÓW – LECHIA GDAŃSK 1:1

There will be haters – zaświeciło się w pewnym momencie na bandach reklamowych. I nic dziwnego: Ruch zaczął świetnie, ale pary wystarczyło mu na siedem minut, Lechia próbowała, ale po dotarciu do „szesnastki” zapominała, po co tu właściwie przyszła, Rafał Grodzicki znowu zostawił zawleczkę w szatni, Bougadis leżąc, spędził tyle samo czasu, co stojąc, za to dwa razy więcej czasu niż biegając, z boiska wiało ligową papką, a na dodatek bramkę strzelił Friesenbichler, którego sprzedałem przed tą kolejką.

CRACOVIA – LECH POZNAŃ 0:0

Dotąd Cracovia kojarzyła się powszechnie z corocznym zwisaniem w dole tabeli koszulkami w pasy i czarnymi spodenkami, ale rok 2015 przyniósł znaczącą zmianę jest wizerunku odzieżowego. Zaczął Marcin Budziński na treningu noworocznym: wyszedł na boisko w gumiakach. Wszyscy potraktowali to jako dobry żart, a tu się okazuje, że to nie dowcip, a konieczność i że hattrick „Budzika” na treningu nie był przypadkiem, tylko konsekwencją tego, że jako jedyny założył odpowiednie obuwie. Najpiękniejszą akcję w piątkowym meczu przeprowadzili…

Reklama

Kędziora z Sadajewem? – domyśliła się Opinia Publiczna

…panowie z obsługi technicznej, udeptujący murawę w przerwie. Dzięki dobrze dobranym gumiakom i odpowiedniemu smarowaniu, poruszali się po boisku sprawnie, unikając ukąszeń, ugryzień i pożarcia z ciamknięciem.

A mecz? – zapytał Głos Wewnętrzny.

Nijaki. Lech był lepszy, Cracovia była uważna, Covilo i Jendriszek byli brutalni, a Douglas był ciapa.

GKS BEŁCHATÓW – WISŁA KRAKÓW 3:1

Wisła nie zagrała źle – Wisła zagrała nieskutecznie, a sędzia Frankowski skrzywdził ją mocno. Ale to tylko jedna strona medalu… „Setki” Brożka były tak naprawdę „osiemdziesiątkami” – Trela bronił spokojnie, umiejętnie skracał kąty i snajper Wisły ani razu, nawet w 24 minucie nie miał naprawdę idealnej okazji, takiej, po której można by wrzasnąć „Nożżżjapiórkuję, jak on tego nie strzelił?” Wszystkie bramki GKS-u padły z gry, a postawa krakowskich obrońców wskazywała, że gdyby nie padły „teraz”, to padłyby chwilę później – tam nie było przypadku ani ze strony GKS-u, a nie ze strony Wisły. „Skutek-przyczyna” w formie czystej. Bełchatowianie zagrali mądrze i dojrzale, naw wygraną zasłużyli, a wiślacy, oczywiście, mogą się upierać, że byli lepsi, tyle, że: A) nic z tego nie wynika, B) takie upieranie się tylko „zabetonuje” stan obecny, a ten jest baaardzo średni, C) to nieprawda.

ZAWISZA BYDGOSZCZ – PIAST GLIWICE 2:0

Polska Ekstraklasa to liga, w której poziom zespołów porównywalnych jest podobny – odkrywczo stwierdził Tomasz Podgórski.

Do czego podobny był poziom Piasta w meczu z Zawiszą?
Do kaszanki?
Do pana Zenka spod dwunastki?
Do murawy na stadionie Cracovii?

Trener Perez Garcia był ponury. Nie rozumiał swojego zespołu.
Poooolska! Mieszkam w Poooolsce – zawodził wyjaśniająco radioodbiornik. Piłkarze Piasta też zawodzili.

GÓRNIK ZABRZE – ŚLĄSK WROCŁAW 3:3

Dlaczego zachwyt, miłość, płaczemy, poryw, serce i lecieć, pędzić? – pytał profesor Bladaczka – Dlaczego, Wałkiewicz?

Wałkiewicz poderwał się z ławki i z gorejącym okiem zaczął tłumaczyć profesorowi, że Madej, że Paixao, i w uliczkę, i Gergel mocą mocy swojej i techniką, i na jedno podanie, i do ostatnich minut… Recytował ze wzruszeniem tudzież z właściwą intonacją i z uduchowieniem. Co więcej, recytował pięknie i piękność recytacji przetwarzała się niepostrzeżenie w posąg wszelkich możliwych piękności i wielkości. Co więcej, recytował tajemniczo i pobożnie, recytował usilnie, z natchnieniem.

Bladaczka przerwał uczniowi i tryumfująco spojrzał na Gałkiewicza.

Słyszy Gałkiewicz? Czy teraz Gałkiewicza zachwyca?
Słowacki piłkarz zachwyca – odparł Gałkiewicz, przypominając sobie strzał Gergela – Słowacki poeta nie zachwyca.
Niech już Gałkiewicz da spokój z tą poezją – machnął ręką profesor – Futbol, proszę ja Gałkiewicza, futbol!

JAGIELLONIA BIAŁYSTOK – KORONA KIELCE 1:2

Powtarzalność – powiedział Głos Wewnętrzny – Najważniejsza jest powtarzalność.
Właśnie – zgodziła się Powtarzalność – Jestem najważniejsza.
Ekhm… – chrząknął z trybuny VIP zmarznięty prezes Boniek.
Jestem bardzo istotna – poprawiła się pospiesznie Powtarzalność – Znaczy, trochę istotna… Znaczy bywam…

Jagiellonia wygrywa z Legią, wygrywa ze Śląskiem, a następnie przegrywa z Koroną. I jak ma być dobrze?

Przecież jest dobrze – wyszczerzył się trener Tarasiewicz, który, co prawda, deklarował przed meczem, że chce, by mecze kończyły się 4:3 lub 9:7, ale postanowił nie zgłaszać reklamacji.

Trener Probierz milczał. Żyła trenera Probierza pulsowała.

LEGIA WARSZAWA – PODBESKIDZIE BIELSKO-BIAŁA 3:0

Życie nie jest sprawiedliwie, piłka nie jest sprawiedliwa…

Widziałeś składy? – Głos Wewnętrzny podsunął planszę – With Malina on the top? To się nie mogło dobrze skończyć.
Głowologia – wyjaśniła taktykę i przebieg meczu babcia Weatherwax.
Nie jestem martfe – widniało na kartce spoczywającej na piersi leżącego Podbeskidzia.

POGOŃ SZCZECIN – GÓRNIK ŁĘCZNA 0:1

Pierwsza połowa zapowiadała ciekawy wieczór. Druga połowa rechotała drwiąco z tych, którzy dali się nabrać pierwszej połowie. Na plus – podania Marcina Robaka w pierwszej połowie, strzały Maksymiliana Rogalskiego w drugiej, interwencje Sergiusza przez cały mecz i trener Szatałow po końcowym gwizdku – nie ucieszony i skaczący, tylko wściekły jak ćwikła.

BRAMKA KOLEJKI

Kandydatka numer jeden: Mica, wolej, po podaniu Ziajki. Kandydatka numer dwa: Łukasz Madej, bomba niemal w okno, po długim przygotowywaniu i potknięciu, po którym połowa ligowców żebrałaby o rzut wolny. Wygrywa Mica, albowiem.

KIKS KOLEJKI

Pawła Baranowskiego uratował sędzia, Łukasz Madej i Mateusz Machaj zrehabilitowali się sami, wygrywa więc Barry Douglas, który popatrzył, stanął, popatrzył jeszcze raz i postanowił być bardziej liniowy od liniowego. Niestety, wyszło mu coś między Sebastianem Muchą i Piotrem Sadczukiem – spalonego nie było, a Lech stracił okazje do strzelenia gola.

ASYSTA KOLEJKI

Marcin Robak dowiedział się o nowej kategorii i w pierwszej połowie meczu w Szczecinie pracował, by znaleźć się na podium, ale nie miał szans: miejsce trzecie zajął Kamil Wacławczyk, wyprowadzający Arkadiusza Piecha przy golu na 3:1, miejsce drugie – Alvarinho, podający do Cornela Predescu, a wygrywa Maciej Małkowski i jego wolej przy bramce Wacławczyka/Głowackiego.

INTERWENCJA KOLEJKI

Krzysztof Pilarz miał szczęście, Grzegorz Sandomierski poruszał się w granicach bramkarskiego zestawu obowiązkowego, a wygrywa Dariusz Trela, który nic nie zostawiał przypadkowi i „czytał” Pawła Brożka, zanim jeszcze napastnik Wisły zauważał, że piłka leci w jego stronę.

TRENER KOLEJKI

Siedzicie?… To może usiądźcie. Mariusz Rumak. Nie za to, że wygrał, ale za to, że w grze Zawiszy wreszcie widać jakąś myśl i poukładanie – wygrana, 5 punktów wiosną i czyste konto bramkowe to tylko/aż skutek jego pracy.

RANKING SĘDZIOWSKO-OKULISTYCZNY

Pan sędzia Musiał (RCh-LG) oba karne odgwizdał słusznie, przyczepić się można paru decyzji z gatunku „tylko wolny czy wolny i żółta?” przy faulach taktycznych – minus dwie dioptrie.

Pan sędzia Raczkowski (C-LP) minus cztery dioptrie za brak pierwszej żółtej dla Covillo i – przede wszystkim – czerwonej dla Jendriszka.

Pan sędzia Borski (ZB-PG) dostaje minus pięć dioptrii za brak karnego po ręce Heberta oraz minus dwie za pozostałe grzechy.

Pan sędzia Frankowski (GKS_B-WK) nie może zwalać na liniowego – z jego pozycji rękę Baranowskiego widać było równie dobrze. Minus sześć dioptrii i niech pan sędzia nawet nie próbuje apelować, bo się jeszcze przyjrzę łokciowi Arkadiusza Głowackiego przy 2:1 i się skończy dwucyfrówką.

Pan sędzia Złotek (GZ-ŚW) rozkwitł wiosną jako ten filodendron w Mosznej i kolejny mecz kończy na zero dioptrii.

Pan sędzia Marciniak (JB-KK) – minus cztery dioptrie za całokształt, a karnego – mimo przeraźliwego aktorstwa gracza Jagiellonii w końcówce – też bym zagwizdał.

Pan sędzia Gil (LW-PBB) z nieuznania bramki Michała Żyro wybroni się przed Kolegium Sędziów bez trudu, z podyktowania karnego pewnie też, z faulu na Kucharczyku już niekoniecznie… Na szczęście nie jestem przewodniczącym Przesmyckim – minus siedem dioptrii ryczałtem.

Pan sędzia Lyczmański (PSz-GŁ) tym razem nie eksplodował, choć ile razy uśmiechał się szeroko, tyle razy wiało grozą, a okoliczne konie reagowały jak na hasło „Blücher!” Mecz w granicach przyzwoitości, ale minus trzy dioptrie jednak są, bo atak wyprostowaną nogą to żółta kartka, „Aaaaaakurwaaaa” to niekoniecznie powód do przerywania gry, a piłkarze objeżdżający sędziego z góry na dół to widok przykry.

CYTAT KOLEJKI

Bartosz Gleń: „Piotr Grzelczak jest dobrze zaopiekowany”

Będziesz go krył cały mecz – instruował trener – Nie spuścisz go z oka, będziesz jego zaopiekiwaczkiem.

Kazimierz Węgrzyn: „Gdy przeciwnik jest na plecach, trudno się oderwać”

50 twarzy Greya…

Kazimierz Węgrzyn: „Ten facet nie pokazuje tego, co ma”

49 twarzy Greya…

Sonia Śledź: „Udało mi się wyrwać Dariusza Trelę”

To jest spotkanie, które rozegra się w granicach psychiki mentalnej – uspokoił zazdrosnych kibiców Grzegorz Mielcarski.

Remigiusz Jezierski: „I w tym momencie zdrowy ząb Górnika zaczął się psuć”

…co jest trochę paradoksalne, bo chwilę wcześniej Górnik dostał dwie plomby.

Tomasz Podgórski: „Polska Ekstraklasa to jest liga, w której poziom zespołów porównywalnych jest podobny”

„Ekstraklasa w jednym zdaniu”, odcinek 1532.

Maciej Skorża: „On jest z Warszawy, ten sędzia?”

Nie, z takich jak Głowacki.

”Poligon” w „Ustaw Ligę”

Nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło i vice Wersal. Sprzedałem Flavio. Ale kupiłem Marco. Zatrzymałem w składzie Guilherme. Ale kupiłem także Magierę. Coś za coś – nie można mieć wszystkiego.

Jestem przystojny i mam wspaniałe mięśnie – ucieszył się pan ratownik, który miał wszystko: był przystojny i miał wspaniałe mięśnie.

A ja jestem przystojny mam wspaniałe mięśnie i spadłem o 80 pozycji w lidze „poligonowej” (kod: 307590499) oraz aż o 300 w klasyfikacji generalnej.

Na szczycie ligi „poligonowej” (kod: 307590499) trwa zacięta walka: pierwsza dziesiątka przypomina kalejdoskop i karuzelę równocześnie. Jedni spadają, drudzy awansuję, kto był siódmy, jutro może być czternasty, kto był czwarty – jutro może być sześćdziesiąty trzeci, „kto padł pierwszy – pełną może mieć manierkę, kto ostatni – skarby w bitwie z wroga zdarte”… Tylko dwójka liderów pracuje zgodnie jak Suchoruczenkow i Barinow na olimpiadzie w Moskwie: w zeszłym tygodniu prowadziło MW FC prezesa Mariusza Wojtalewicza przez Cherubinkami prezesa Lemesa, w 22. kolejce Cherubinki dały zmianę, pozwalając MW FC chwilę odetchnąć na drugim miejscu… Trzecie miejsce dzielą między siebie DrinkSquad Mce (prezes Leoneck) i Rudunki (prezes KrzysiekJ), a tuż za nim znalazł się MacMar 9, którym kieruje prezes Gwozdz – tajemniczy Don Pedro ligi „poligonowej”, człowiek, który chce zająć całe podium i pół okolicy: w pierwszej dwudziestce ma aż cztery drużyny, w pierwszej sześćdziesiątce – sześć, a numerki przy nazwach zespołów sugerują, że „tych wagonów jest ze czterdzieści”.

Czternaście – sprostował Głos Wewnętrzny.

Tyz piknie.

Ligę „poligonową” (kod: 307590499) tworzy obecnie 1379 zespołów – ostatnio dołączył klub Ciasko Sadowa prezesa SkalsonPL – zajmujemy siódme miejsce w klasyfikacji lig prywatnych, ale wciąż nie wiadomo, ile tracimy do lidera i jaką mamy przewagę nad goniącymi nas 954 ligami prywatnymi, bo interfejs strzelił focha i nie chce pokazać. Chyba, że pokazuje i wiadomo, tylko ja jestem ciemny jak tabaka w rogu i nie umiem zobaczyć?

Andrzej Kałwa

Fot. FotoPyk

Najnowsze

Ekstraklasa

Musiolik: Podolski jest bezcenny. Nie ma takich ludzi w polskiej piłce

Jan Mazurek
0
Musiolik: Podolski jest bezcenny. Nie ma takich ludzi w polskiej piłce
Ekstraklasa

Podolski potwierdził, że ktoś nasłał na niego policję. „To znaczy, że się mnie boją”

Patryk Fabisiak
0
Podolski potwierdził, że ktoś nasłał na niego policję. „To znaczy, że się mnie boją”

Ekstraklasa

Ekstraklasa

Musiolik: Podolski jest bezcenny. Nie ma takich ludzi w polskiej piłce

Jan Mazurek
0
Musiolik: Podolski jest bezcenny. Nie ma takich ludzi w polskiej piłce
Ekstraklasa

Podolski potwierdził, że ktoś nasłał na niego policję. „To znaczy, że się mnie boją”

Patryk Fabisiak
0
Podolski potwierdził, że ktoś nasłał na niego policję. „To znaczy, że się mnie boją”
Ekstraklasa

Vusković, czyli pieniądze w piłce nie grają [KOZACY I BADZIEWIACY]

Jakub Białek
0
Vusković, czyli pieniądze w piłce nie grają [KOZACY I BADZIEWIACY]

Komentarze

0 komentarzy

Loading...