Reklama

Kolejny mecz Zielińskiego, Roma może się już żegnać ze Scudetto

redakcja

Autor:redakcja

22 lutego 2015, 18:56 • 3 min czytania 0 komentarzy

Nie wiemy co się dzieje z tą Romą. Rzymianie zaliczyli świetny start sezonu, otwarcie zapowiadali walkę o mistrzostwo… a tu klops – wpadka goni wpadkę. Co gorsza, chyba nawet sam Rudi Garcia nie rozumie co się stało z jego drużyną i nie ma pomysłu jak na nią wpłynąć. Niby Roma tworzy sobie okazje, niby przy większej dozie farta mogłaby zgarniać trzy punkty, ale liczby są dla Giallorossich bezlitosne. Siedem meczów, sześć remisów, dziewięć punktów – z taką grą rzymianom bliżej do środka tabeli, niż walki o mistrzostwo Włoch.

Kolejny mecz Zielińskiego, Roma może się już żegnać ze Scudetto

Kompletnie zagubiony jest w ostatnich tygodniach Miralem Pjanić, a Gervinho ma taki sam wpływ na grę Romy jak wtedy, gdy na afrykańskich boiskach reprezentował Wybrzeże Kości Słoniowej. W jego przypadku w ogóle można mówić o konkretnym kryzysie – nie strzelił w lidze bramki od 30 listopada, a ostatnią asystę zaliczył jeszcze w październiku. W skrócie – jest od jakiegoś czasu kompletnie bezużyteczny. Na pochwały po meczu z Hellasem zasługuje tylko Francesco Totti, który mimo 38 lat na karku nadal ciągnie Romę za uszy i popisał się dzisiaj genialną bramką, dającą rzymianom prowadzenie.

Niestety jego koledzy z drużyny nawet to potrafili zmarnować – tym razem popisali się Astori i De Sanctis, którzy zgodnie postanowili ułatwić rywalom zdobycie gola i jednego punktu. Roma traci już do Juventusu dziewięć oczek i najwyższa pora, by przestała myśleć o mistrzostwie, a zaczęła obawiać się tego, że wyleci z pierwszej trójki. Napoli, Lazio i Fiorentina zbliżają się do rzymian w zastraszającym tempie.


W Mediolanie obyło się bez kompromitacji

W przeciwieństwie do Romy, Milan zaliczył dzisiaj całkiem niezłe spotkanie. Może nie było w tym meczu fajerwerków, ale kibice Rossonerich przyzwyczaili się już chyba do tego, że w ich przypadku nie liczy się styl, tylko trzy punkty. Świetną bramką z dystansu popisał się Bonaventura – piękny strzał z dystansu. Jednak chyba jeszcze bardziej spektakularna była jego dzisiejsza cieszynka…

Reklama

I wszystko byłoby fajnie, gdyby nie to, że Cesena to druga najgorsza drużyna w tym sezonie. Poprzednia wygrana Milanu? Z najgorszą w tabeli Parmą. No nic, dobrze że drużyna Inzaghiego potrafi wygrywać przynajmniej z największymi ogórkami.

Candreva nie chciał być gorszy od Bonaventury

W końcu do formy wraca Lazio, które pokonało dzisiaj 2:1 świetnie radzące sobie w ostatnich tygodniach Palermo. Zwycięstwo po pięknej indywidualnej akcji i piekielnym strzale dał rzymianom Candreva. A potem Włoch zrobił ‘bonaventurę’. Coś Włochom nie wychodzą ostatnio te cieszynki.

Reklama

Całkiem nieźle za to wychodzi granie w piłkę Paulo Dybali. W ostatnim czasie było wokół niego sporo zamieszania – podobno chłopakowi odbiła sodówka, dał się omamić agentom i nie rozmawia z prezydentem klubu. Na szczęście nie przekłada się to na jego grę – Argentyńczyk strzelił dzisiaj swoją dwunastą bramkę w sezonie i jest niekwestionowanym liderem Palermo.

Kolejny występ Piotrka Zielińskiego

Przyjemnie patrzeć na to, jak w końcu odbudowuje się Zieliński. Polak w końcu stał się w Empoli ważnym ogniwem i regularnie wybiega na boisko. Dziś co prawda mecz rozpoczął na ławce – do gry wrócił ulubieniec trenera, Saponara – jednak pojawił się na murawie na ostatnie pół godziny. Innymi słowy, w końcu w hierarchii przeskoczył Simone Verdiego, który na początku sezonu miał znacznie lepszą pozycję od Polaka.

Jak sobie dzisiaj poradził? Całkiem nieźle. Zaliczył kilka podań, nie tracił piłki, raz po niezłej akcji uderzył z dystansu – niestety niecelnie. Trzeba przyznać, że było mu o tyle trudniej, że gdy wchodził na boisko Empoli prowadziło już dwoma bramkami i skupiało się przede wszystkim na tym, by dograć mecz do końca bez straty bramki. Jak na niego był to dość cichy występ, ale nie było dramatu.

Natomiast kolega Zielińskiego z Empoli, Massimo Maccarone, przeżywa ostatnio drugą młodość. Mimo 35 lat imponuje na boisku żwawością i chęcią gry, a w ostatnich czterech spotkaniach aż pięć razy trafiał do siatki rywali – w tym z Romą i Milanem. Szacuneczek.

Najnowsze

Weszło

Komentarze

0 komentarzy

Loading...