Reklama

Bomby czy niewypały? Wiosenne zagadki Ekstraklasy

redakcja

Autor:redakcja

02 lutego 2015, 12:59 • 5 min czytania 0 komentarzy

Do startu Ekstraklasy zostało 11 dni, a w większości klubów cisza. Brakuje głośnych transferów, bardziej znanych nazwisk, a największa postać – Taye Taiwo – została już odpalona po jednym sparingu. Nie zmienia się jedno – na szeroką skalę działają Legia, Lech i Lechia. Pozostałe kluby szyją na miarę możliwości. Z niskimi prowizjami menedżerskimi (albo i bez) i pensjami na takim poziomie, na jaki jeszcze parę lat temu prawie nikt by nie spojrzał. Rynek zmienia się na naszych oczach, ale – jak już ostatnio zauważyliśmy – staje się coraz bardziej logiczny i rozsądny. Kto wystrzeli, a kto zostanie w blokach startowych, kto rozsadzi ligę, a kogo rozsadzi złość po kolejnym kiksie? Oto największe zagadki rundy wiosennej w Ekstraklasie.

Bomby czy niewypały? Wiosenne zagadki Ekstraklasy

LUIS CARLOS

Po wejściu do Ekstraklasy naprawdę mógł się podobać. Robił sporo szumu, dryblował, kręcił, strzelał… Wiele wskazywało, że może zostać gwiazdą ligi. Gościem, który zrobi różnicę i na stałe wniesie coś, czego nie daje większość skrzydłowych. Rzeczywistość okazała się brutalna. Carlos na dłuższą metę dorównał do poziomu Zawiszy. Jego bilans z poprzedniej rundy to 2 gole i 1 asysta. Dramat. Ryszard Tarasiewicz nie zapomniał jednak o swoim ulubieńcu. Dość niespodziewanie wyjął go z Zawiszy, de facto osłabiając konkurenta w walce o utrzymanie. Ale… No właśnie – osłabiając? Brazylijczyk to jeden z najbardziej nieprzewidywalnych piłkarzy ligi. Wygra ci jeden mecz, a potem przepadnie na pięć kolejek. Jego kolega z drużyny stwierdził zresztą off the record, że Carlos to gość, który bazuje wyłącznie na przypadku, bo logiki w jego grze nie ma żadnej.

KEVIN FRIESENBIECHLER

O nim akurat mogliście już usłyszeć. Jesienią co prawda zaliczył zaledwie 242 minuty w Ekstraklasie, ale i tak zdołał strzelić dwa gole – z Ruchem i Śląskiem. Jak będzie teraz? Patrząc na samą poprzednią rundę, Antonio Colak wydaje się bezkonkurencyjny. I za liczby, i za umiejętności. Tyle tylko, że – jak donoszą wszyscy ludzie związani z Lechią – Friesenbiechler zdecydowanie wygrał rywalizację podczas okresu przygotowawczego. Strzelił w sparingach pięć goli, a jego konkurent zaledwie jednego. Austriak wyrósł więc na króla zimowych przygotowań. Jeśli pokaże skuteczność, jaką odznaczał się w rezerwach Bayernu, trener Brzęczek będzie miał w ataku prawdziwy problem bogactwa. Oczywiście tylko na papierze, bo Lechia w ostatnich miesiącach straszy głównie „papierem”.

Reklama

ZGRUPOWANIE LEGII WARSZAWA W HISZPANIA --- LEGIA WARSAW TRAINING CAMP IN SPAIN

DOMINIK FURMAN

Bardziej niż Furman Legii, to Legia jest potrzebna Furmanowi. Leśnodorski i spółka wyciągnęli rękę do gościa, który stał się – taka bolesna prawda – jedną z największych wtop transferowych we Francji. Prawie trzy miliony euro, praktycznie zero gry. Finansowy skok, ale sportowy upadek. Furman szybko zdał sobie sprawę, w jak nieciekawym położeniu się znalazł i już jesienią – wywierając presję na działaczach Tuluzy – walił prosto z mostu: – Jestem na dnie – opowiadał w „Super Expressie”. Długo mówiło się, że „Furmi” może trafić do Osasuny pod lupę trenera, który go wychował, wspominało się też o Parmie, Burnley czy Sochaux, a skończyło się na starych śmieciach. Pół roku wystarczy, by odbudować karierę? W końcu oczekujemy od Furmana konkretów – goli, asyst, kluczowych podań. Bo tego zawsze mu brakowało.

TAMAS KADAR

CV jak u Jarosława Fojuta. Cztery lata piłkarskiej edukacji w Anglii, a potem stopniowy zjazd i znowu odbicie. Jarkowi udało się to w Dundee United, Kadarowi natomiast w… Diosgyori, gdzie dostał opaskę kapitańską i stał się jednym z najlepszych obrońców ligi węgierskiej. Czego oczekiwać po 24-latku? Teoretycznie zapełnia lukę po odejściu Wołąkiewicza, a w praktyce powinien dość szybko wskoczyć do pierwszego składu. Tak przynajmniej można wywnioskować z wypowiedzi ludzi „Kolejorza”. Piotr Rutkowski przyznaje w „GW”, że Kadar kosztował niemało, ale powinien poukładać grę w obronie. – Może grać na środku, na lewej stronie, obserwowaliśmy go też na pozycji defensywnego pomocnika – twierdzi prezes Lecha. Pytanie tylko, kto najbardziej ucierpi – Arajuuri, Kamiński czy Wilusz?

DONATAS KAZLAUSKAS

Reklama

Jeden z nielicznych obcokrajowców Lechii, o których nie można powiedzieć, że trafili na „parking”. Parking, czyli przechowalnię, dzięki której zawodnik – na bazie koneksji menedżerskich – nie ma dziury w CV. Kazlauskas to ponoć konkretny grajek. Na swojej liście (dawno, bo dawno, ale jednak) miał go Arsenal, a całkiem niedawno pytało o niego Lille. Ostatecznie skrzydłowy Atlantasu Kłajpeda trafił do Gdańska, gdzie najpewniej czeka go rywalizacja z Bartłomiejem Pawłowskim. Czyli nie czeka go rywalizacja żadna. Jaki to piłkarz? Brzęczek twierdzi, że bardzo szybki, dobrze wyszkolony technicznie i z niezłym dryblingiem. Teoretycznie ginący gatunek w Ekstraklasie. Teoretycznie.

IMG_4383

LUKAS KLEMENZ

Postać znana jedynie tym, którzy interesowali się piłką młodzieżową. Były reprezentant Polski U-19, który przed rokiem czmychnął z Odry Opole do Valenciennes. Tam jednak ani na moment nie wybił się ponad rezerwy, choć zapowiadał, że liczy na szybki przeskok do pierwszej drużyny. Syn Amerykanina i Polki (urodzony w Niemczech) zorientował się, że gnicie w rezerwach to marnowanie kariery, a czas ucieka, więc wrócił do ojczyzny i od razu dostał szansę w Ekstraklasie. Ile potrafi, jak gra, czego się po nim spodziewać? Nie potrafimy odpowiedzieć na żadne z tych pytań. Poprzeczka leży jednak na samym dnie. Rywalizacji z Ouattarą i Dejmkiem nie ma prawa przegrać. To po prostu fizycznie niemożliwe.

PAWIEŁ SAWICKIJ

CV imponujące. 20 lat, 118 meczów na Białorusi, 28 bramek. Gdyby ktoś z takimi papierami trafił do Legii czy Lecha, specjalnie byśmy się nie zdziwili. Raczej pomyśleliśmy, że to kolejny efekt porządnego skautingu. Ale Jagiellonia? Jak widać, mniejsze kluby też zaczynają działać rozsądnie, bo – nawet jeśli Sawickij nie wypali – to jednak takie ruchy są na rynku bardzo logiczne. Tym bardziej, że Białorusin to wyjątkowo uniwersalny piłkarz – teoretycznie może grać na obu skrzydłach, dziesiątce, ale też w ataku. Część z was kojarzy go też pewnie z Football Managera, gdzie uchodził za jeden z największych talentów Europy Wschodniej. Jeśli przełoży 30% wirtualnych skilli na „real”, to Jagiellonia doczeka się poważnego wzmocnienia.

MECZ TOWARZYSKI: ZAWISZA BYDGOSZCZ - SPARTAK MOSKWA 0:0 --- FRIENDLY FOOTBALL MATCH: ZAWISZA BYDGOSZCZ - SPARTAK MOSCOW 0:0

JAKUB ŚWIERCZOK

Czemu nie grał w Kaiserslautern? Bo się nie uśmiechał. Czemu nie zawsze grał w rezerwach? Nie wiadomo, ale był lepszy od innych. Jak się czuje w Ekstraklasie? Jak w juniorach. Nie rozumie ludzi, których stresuje 50 tysięcy na trybunach. Pracował też z psychologiem, ale niczego specjalnego się nie dowiedział. Jeżeli Świerczok okaże się na boisku takim kozakiem, jak w wywiadach, to Zawisza dostanie napastnika co najmniej na poziomie Orlando Sa. Na razie jednak Mariusz Rumak, pozbawiany kolejnych piłkarzy, testował 22-latka na dziesiątce. Gdzie ostatecznie zagra? Jaki poziom pokaże? Wystarczający, by znaleźć klub po spadku z Ekstraklasy? Tak, Świerczok to jedna z największych zagadek wiosny.

Fot. FotopyK

Najnowsze

Ekstraklasa

Komentarze

0 komentarzy

Loading...