Reklama

Małopolski ZPN sponsoruje drużynę, żeby nie upadła. Gdzie granica?

Piotr Tomasik

Autor:Piotr Tomasik

10 września 2014, 15:51 • 4 min czytania 0 komentarzy

Kiedy ktoś nam mówi, że Polski Związek Piłki Nożnej nie istnieje tylko po to, żeby gnębić kluby i ciągnąć od nich kasę, ale czasem im też pomóc, odpowiadamy – trudno się nie zgodzić. Gdy usłyszymy, że ZPN chce ulżyć biednym klubom z morderczymi opłatami sędziowskimi, że składki horrendalne, a i tak trudno związać koniec z końcem – tylko przyklaśniemy. Są jednak sytuacje, kiedy sami się zastanawiamy, gdzie biegnie granica, której przekroczyć nie wypada.

Małopolski ZPN sponsoruje drużynę, żeby nie upadła. Gdzie granica?

Sytuacja, po której lekko nas ruszyło, ma miejsce w Krakowie. WKS Wawel, klub doprawdy zasłużony, bo 95-letni, od dłuższego czasu znajduje się na zakręcie, a jego sekcja piłki nożnej zwłaszcza. Niektórzy twierdzą, że sytuacja finansowa nie jest wiele gorsza niż w poprzednich latach, ale dopiero teraz władze klubu postanowiły do kolejnego sezonu ligowego nie zgłaszać drużyny seniorów.

Co się wówczas stało?

Do akcji wkroczył Małopolski Związek Piłki Nożnej i podjął uchwałę, zgodnie z którą – skoro klubu nie stać na dołączenie do rozgrywek – MZPN sam mu ten start sfinansuje. I to idąc po całości, czyli nie tylko odpuszczając opłaty sędziowskie i szereg innych składek związanych z uczestnictwem w lidze, ale nawet POKRYWAJĄC KOSZTY ZATRUDNIENIA TRENERA. Brzmi wspaniale, prawda? Janosik Ryszard Niemiec bogatym odbiera, a oddaje biednym. Ale czy na pewno?

Zapoznaliśmy się ze stanowiskiem jednej, drugiej strony. Prezes Małopolskiego ZPN-u rzekomo twierdzi, że jak on widzi takie rzeczy to jemu dusza płacze i każe ratować sytuację. W zasadzie nawet rozumiemy przywiązanie do dawnych chlubnych dziejów, doceniamy politykę historyczną związku, ale jakoś trudno przejść nam obok tej decyzji całkiem obojętnie. Małopolskie kluby też są oburzone. Niektóre wręcz uważają to za skandal, bo zdaje się, że pan Niemiec, Lach, Hańderek i cała reszta, pieniędzy na funkcjonowanie związku nie zbierają do kapeluszy na krakowskim rynku, ani nie znajdują pod poduszką. Nie wykładają ich też z własnych kieszeni. Pochodzą one w głównej mierze ze składek innych klubów z Małopolski, często równie biednych, które chcąc nie chcąc teraz stały się sponsorem Wawelu.

Reklama

Niebywałe ile działacze MZPN-u byli w stanie zrobić, żeby ratować jedną seniorską sekcję. Prawie stanęli na głowie. Co tam sztywne regulaminy. W dobrej wierze nagięli wszystkie możliwe terminy. To nic, że drużyny do rozgrywek należało zgłosić do końca maja, że w połowie lipca musiał powstać ostateczny podział zespołów na grupy. Wreszcie to nic, że władze WKS Wawel Kraków wysłały do związku lakoniczną, ale oficjalną informację o nieprzystąpieniu do ligi. MZPN im de facto nie pozwolił. Zawodnicy i szefowie piłkarskiej sekcji, którzy w opozycji do zarządu wielosekcyjnego klubu, chcieli dalej kopać piłkę, byli wzywani do siedziby Małopolskiego ZPN-u w celu „wyjaśnienia spraw odnoszących się do działań godzących w dobre imię klubu WKS Wawel”. Decyzję o przyznaniu pomocy podjęto tuż przed startem ligi. Wawel przywrócono do krakowskiej A-klasy. Przymknięto oko na nieparzystą liczbę drużyn czy konieczność korekty terminarza na ostatni moment.  Niespotykana to determinacja.

Tak jak napisaliśmy na wstępie, rozumiemy, ze historia to jest wartość, której warto bronić, że ten czy inny działacz może mieć sentyment, ale gdzie leży granica?

Czy MZPN miał prawo sądzić, że wycofanie drużyny to jest skandal godzący w dobre imię klubu? Być może tak, miał prawo sądzić. Chociaż dla nas większym skandalem byłoby zatrzaśnięcie na cztery spusty wszystkich drzwi i okien. Tu nic takiego nie miało miejsca. Nawet nie rozwiązano całej sekcji piłki nożnej – młodzieżowcy dołączyli do rozgrywek w normalnym trybie. Chodziło jedynie o wyłączenie z gry grupy hobbystów – seniorów, ZGODNIE Z WOLĄ WŁADZ KLUBU. Czy więc MZPN mógł robić całą resztę?

Należy też sobie odpowiedzieć na pytanie: czy Wawel Kraków był jedynym klubem, który nie zgłosił seniorów do rozgrywek?

Oczywiście, że była ich cała lista. Dla przykładu – Pogoń Skotniki rok temu grała w klasie okręgowej, dzisiaj nie gra nigdzie. Rozumiemy, że gdyby była WKS-em Wawel, czyli marką zasłużoną, to by grała. A tak nikt jej nie ratował. Mamy wrażenie, że pan Niemiec zapomniał, że jako prezes MZPN jest „ojcem” wszystkich klubów, a nie tylko tych, z którym wiąże go sentyment czy poszanowanie dla historii.

Związek na wiele spraw może, a czasem wręcz powinien przymknąć oko. Pomóc odraczając spłatę części należności, rozkładając opłaty na raty. Ponoć to właśnie robi. Świetnie. Tylko że poszedł też dwa krok dalej. Wielbiąc dorobek jednostkowego klubu postanowił go SPONSOROWAĆ.

Reklama

Najnowsze

Komentarze

0 komentarzy

Loading...