Reklama

Pani wyjaśni, co to jest z tym Kioto – czyli sportowcy walczą w eurowyborach

redakcja

Autor:redakcja

06 maja 2014, 20:02 • 3 min czytania 0 komentarzy

Dwóch wybitnych w przeszłości polskich sportowców postanowiło zaprezentować się w telewizji przed eurowyborami. Byłaby to dla nich bardzo fajna forma promocji, gdyby nie jeden szczegół. Mianowicie: gdyby się nie zbłaźnili. O dziwo, Macieja Ł»urawskiego nie zapytano o to, czy Celtic jest lepszy od Rangersów, a Otylii o to, czy stylem motylkowym płynie się szybciej niż żabką. Znienacka przebiegła pani redaktor zagaiła: – Czy pan uważa, że Polska powinna popierać pogłębianie porozumienia z Kioto?
– Z Kioto? – chciał się upewnić Ł»urawski. W głowie kłębiły się myśli: „Może Quioto? Ten, co żeśmy go odpalili z Wisły?”.
– Tak.
– Pani wyjaśni bardziej, co to jest z tym Kioto.
– Pani wie, pani Otylio, co to jest porozumienie z Kioto? – zwróciła się do kandydatki PO.
– Yyyyy, nie.

(tu pani wyjaśnia, co to jest z tym Kioto, Ł»urawski i Jędrzejczak kiwają głowami, że niby się zgadzają, albo że sobie właśnie przypomnieli)

Gdy już wszystko zostało im wyjaśnione – co to jest z tym Kioto – dwójka sportowców zaczyna dyskutować, czy Kioto jest ok, czy jednak nie ok. Ł»urawski wypada wiarygodnie: widać po jego twarzy, że nie ma pojęcia, co miałby powiedzieć, więc mówi niewiele. Jędrzejczak natomiast mieli jak baba w maglu i chyba jej się zaczyna wydawać, że właśnie stała się ekspertem ds. dwutlenku węgla, gazu oraz unii energetycznej. W sumie, nikt się przecież nie zdziwi, jeśli za moment trafi do rady nadzorczej jakiejś gazowej spółki. Dziewczyna jest przecież z PO.

Pani wyjaśni, co to jest z tym Kioto – czyli sportowcy walczą w eurowyborach

Gdy już rozmowa się toczyła we właściwym kierunku i gdy już wszyscy zaczynali używać słów, których znaczenia nie znają (na szczęście nie znają też telewidzowie, więc nikt by się nie zorientował, nie było zagrożenia), wredna pani redaktor wypaliła ponownie: – A które państwo aktualnie przewodniczy Unii Europejskiej?

I bum.

Znowu te same tępe spojrzenia. Pani redaktor podpowiada: – Węgry.

A no tak, jasne, Węgry, prosta sprawa, oczywiście. Przecież wiadomo, że Ł»urawski wiedział, Jędrzejczak też. „Ł»uraw” się wije w fotelu, chyba zdaje sobie sprawę, że w tym czasie powinien już siedzieć w pociągu do Krakowa. Jędrzejczak ciągle jak ślepy koń przed Wielką Pardubicką – nie widzi przeszkód. Chętnie teraz porozmawia o Węgrach, ich kulturze, przyzwyczajeniach, zwłaszcza że kiedyś jadła leczo. Sęk w tym, że Unii przewodniczy Grecja i obawiamy się, że w tym momencie wcale nie była to sprytna wypustka ze strony dziennikarki, lecz spotkały się trzy osoby, które – do spółki – nic nie wiedzą.

Reklama

W następnym odcinku Tomasz Adamek wytłumaczy, na czym polegało porozumienie podpisane w 1994 roku w Budapeszcie, a następnie przeanalizuje działanie Komisji Nadzoru Finansowego. Jeśli szczęśliwie dojedzie na miejsce, jeśli wiecie, co mamy na myśli.

Najnowsze

Komentarze

0 komentarzy

Loading...