Reklama

Świetna forma Starzyńskiego, a Piast wraca na swoje miejsce

redakcja

Autor:redakcja

07 października 2013, 19:59 • 2 min czytania 0 komentarzy

Z każdą kolejną serią gier zaczynamy rozumieć te wszystkie wymówki, jakimi raczyli nas piłkarze Piasta po poprzednim sezonie. W każdym wywiadzie, pytani o plany, tłumaczyli, że w sumie to nie ma czego planować, drugi rok po awansie będzie trudniejszy… Bla, bla, bla. Słuchaliśmy tego i nie do końca dawaliśmy wiarę. Bo niby dlaczego przyzwoity zespół, z przyzwoitym trenerem i bardzo dobrym – wydawać się mogło – zarządzaniem miałby nagle zaliczyć jakiś zjazd? Dzisiaj już wiemy. Gliwiczanie wykręcili wynik grubo ponad stan i teraz – balansując na krawędzi grupy mistrzowskiej i spadkowej – stają się ofiarami własnego sukcesu.
Dziś od oglądania Piasta naprawdę bolały zęby. Zbozień, Podgórski, Trela i osiem koszulek. Najbardziej zawiedli zwłaszcza Panowie Piłkarze, czyli Rabiola ze Sportingu Braga (!) i Patrick Dytko z Borussii Dortmund (!!). Ich wszystkich przebił jednak Carles Martinez z Getafe (!!!), który w każdej akcji przechodził, a raczej „przeczłapywał” samego siebie. Tak nieefektywnego defensywnego pomocnika, który w defensywie nie wykonuje Ł»ADNEJ pracy ciężko spotkać nawet na boiskach Ekstraklasy, a co dopiero w Hiszpanii, gdzie Martinez spędził 5-6 lat w rezerwach… Valencii grając u boku Jordiego Alby i Davida Silvy. Tak, dobrze czytacie.

Świetna forma Starzyńskiego, a Piast wraca na swoje miejsce

Ruch zagrał natomiast swoje, czyli minimum przyzwoitości. W pierwszej połowie zagroził bramce Treli ledwie dwa razy. Za pierwszym razem, gdy świetną wrzutkę Starzyńskiego wykorzystał Janoszka i za drugim, gdy sam Starzyński walnął z dystansu. Ogółem jednak – nie licząc stałych fragmentów Filipa – gra „Niebieskich” była mniej więcej tak pasjonująca jak felietony Grzegorza Kalinowskiego. Najlepiej od razu wyłączyć. Po gwizdku niewiele się zresztą zmieniło. By „zabić” mecz wystarczyła jedna akcja – świetny rajd Smektały zakończony bramką Surmy. Dzięki tym dwóm bramkom „Niebiescy” zrównali się punktami z dzisiejszym przeciwnikiem i odskoczyli od strefy spadkowej na pięć punktów. Można się więc spodziewać tony komplementów, która zaleje Jana Kociana i głębokich rozważań o efekcie nowej miotły.

A Piast? Najlepiej jego sytuację spuentował Kamil Kosowski. – Panowie działacze powinni zrozumieć, że drugi taki sukces już się nie zdarzy.

Fot. FotoPyk

Reklama

Najnowsze

Komentarze

0 komentarzy

Loading...