Reklama

Świerczewski wspomina Motor: – Na takich trzeba pluć, obchodzić z daleka, bo śmierdzą

redakcja

Autor:redakcja

22 maja 2013, 15:07 • 7 min czytania 0 komentarzy

– Jest zasadnicza różnica między piłkarzem, który zarabia dwadzieścia pięć tysięcy i nie płacą mu trzy miesiące a takim, który ma trójkę i też od trzech miesięcy nic nie dostaje. Nie dziwię się, że chłopaki przez tydzień jedli makaron z cukrem. Chodziłem do nich i pożyczałem im pieniądze, żeby mieli co jeść! A jeśli w takiej sytuacji prezes mówi, że wszystko jest dobrze, to dla mnie zwykły śmierdziuch. Bezczelny kłamca. Fałszywych, którzy kopią pod innymi dołki, było więcej – mówi w szczerej rozmowie o Motorze Lublin Piotr Świerczewski. Próbowaliśmy pogadać z nim już dawno temu, ale prosił, by trochę poczekać i wszystko opowie. Mocna lektura.
Domyślam się, że pan żal o to, co działo się w Motorze.
Zaczęło się od tego, że zarząd przedstawił mi plan budowy zespołu do 2017 roku, ja w nim miałem brać udział. Kilku zawodników i również ja byliśmy sponsorowani przez jednego z udziałowców, ale – zupełnie bez wiedzy tej osoby – klub się potem z nami rozstał. W Motorze miałem być odpowiedzialny za prowadzenie zespołu i sport, ale o jakim sporcie tu mowa, skoro nie mamy gdzie trenować, skoro najprostsze sprawy organizacyjne są zaniedbane? Co z tego, że mi dają boisko, jeśli na nim leży śnieg? Udało się za 300 złotych za jednostkę treningową załatwić murawę w Łęcznej, gdzie mówili, że odśnieżyć można, ale w Lublinie – już nie można. Bo im się nie chce. Powiedziałem kiedyś, że MOSiR składa się z samych nierobów, bo tak jest, a oni wystosowali pismo, że najlepiej będzie, jeśli… liga zagra w maju i w czerwcu.

Świerczewski wspomina Motor: – Na takich trzeba pluć, obchodzić z daleka, bo śmierdzą

Samo spotkanie z Wisłą Puławy przekładali wam trzy razy.
Co tam Puławy, sześć meczów nam łącznie przełożyli. Lublin to największe miasto wśród klubów drugoligowych, ale organizacyjna katastrofa. W MOSiRze to albo jakaś rodzina, albo jakieś dziadki, które po prostu sobie siedzą. Czy się stoi, czy się leży, tyle samo się należy. Sprzętu sportowego nie było, więc sam musiałem załatwić, no i finanse. Prezes powtarza w kółko, że problemów z wypłatami nie ma żadnych, a ja przez trzy miesiące rozpoczynam trening od pytania drużyny: „wie trener, kiedy w końcu zapłacą?”. Opowiada, że w Lublinie są pieniądze, porządek, wielkie plany i atmosfera. Gówno prawda. Poza atmosferą, którą stworzyliśmy sobie sami, nie było nic… Lublin to fajne miasto, prezydenta też mają fajnego, ale nie zna realiów klubu – albo go oszukują, albo są tak niekompetentni. Historia sportu też jest, ale tylko historia. Dziś w Lublinie piłki robić nikt nie chce. Wolą udawać, że robią.

Jest w Radzie Miasta taki gość, Kulka się nazwa. Od niego Motor bierze autokary, ale to właściwie są autokarki, takie do nauki jazdy. Zdecydowanie za małe, bo nasz bramkarz to siedział w nich „skręcony”. Mówiłem im, że to jest katastrofa i bez sensu, więc zaczęła się wojna o autokary. A kilka dni przed moim wypowiedzeniem ten Kulka chodził po mieście i opowiadał: „zmieniamy trenera”. Drużyna cierpiała, bo ten gość to znajomy, a ręka rękę myje. Ja tych ludzi nie szanuję. To zwykłe świnie. Na takich trzeba pluć, obchodzić ich z daleka, bo śmierdzą. Mnie nie obchodziły te ich wszystkie interesy, interesiki.

A gdzie w tym wszystkim udziałowcy Krzynówek i Bąk?
Krzynówek odszedł, bo go źle potraktowali. On był jedną z prywatnych osób, która wykładała swoje pieniądze na wynagrodzenie niektórych i w końcu zrezygnował. Bąk siedzi na miejscu i chyba czeka aż wyrzucą tych pseudorządzących. Jest też facet, który w klubie ma 0,5 procenta akcji, jest bodaj właścicielem hurtowni papierosów i twierdzi, że się zna na piłce. Tam wszyscy się znają na wszystkim, a na piłce najlepiej. Oni tam załatwiają swoje biznesiki, a mnie nie interesuje mydlenie oczu. Jeśli autokary trzeba wypieprzyć, to ja je wypieprzę. Jak boisko ma być dobre, to będzie dobre – niezależnie, czy to ciocia, czy babcia prezesa.

Z tym boiskiem to trochę pan namieszał, bo pewnego razu… zaatakował pracownika szkoły. O co poszło?
Jak tylko spotkam tego, który to napisał, to go uduszę. No, uduszę! Ale zrobił to sprytnie, bo w tytule napisał, że Świerczewski go pobił, a w tekście, że… popchnął. A poszło o to, że nieudolni pracownicy szkoły, którzy odśnieżali boisko, robili to w taki sposób, żeby uniemożliwić mi dokończenie treningu. Trzeba by posłuchać jak się tłumaczyli, to wyszłoby, że ja jestem debilem, pan jest debilem i jeszcze wszyscy dookoła. Powiedziałem, że mogę się przesunąć, ale z treningu zejdę jak skończę, za piętnaście minut. No i go popchnąłem, ale nic więcej. Jakby dostał wpierdol, to by dostał wpierdol. Nie mówię, że go chciałem bić, ale jakbym miał zrobić temu leszczowi krzywdę, to bym zrobił. Bo to był zwykły leszcz, który poleciał na nas z gębą „Spieprzać mi stąd, kurwa, zjeżdżajcie”. Zagotowałem się, ale w pysk mu nie dałem, tylko lekko popchnąłem. No, ale ten pierdolony frajer, lubelski dziennikarz oczywiście napisał, że go pobiłem. A ja chciałem tylko dokończyć trening i zejść za kwadrans.

Reklama

Dlaczego Motor się pana pozbył? Prezes Kuna mówił, że to za całokształt: wyniki sportowe i postawę poza boiskiem.
Moja postawa była taka, że nie przymykałem oczu na ich bajki. Na prezesa, który opowiada, że wszystko robi, a nie robi nic. Ten sprzęt sportowy to ja załatwiłem, sam przywiozłem z Warszawy, a jeszcze dzwonili do mnie ostatnio, że klub wciąż im nie zapłacił. Oni wszyscy to są udawacze. Udają, że pracują. Wszędzie można było w tym czasie trenować i boiska odśnieżać, ale tylko nie w Lublinie – tam czekali aż śnieg sam stopnieje. Nóż się człowiekowi w kieszeni otwiera. Jeśli władze się nie zmienią, to klub nigdy nie wyjdzie z tego marazmu.

Ile wam nie płacili?
Jest zasadnicza różnica między piłkarzem, który zarabia dwadzieścia pięć tysięcy i nie płacą mu trzy miesiące a takim, który ma trójkę i też od trzech miesięcy nic nie dostaje. Nie dziwię się, że chłopaki przez tydzień jedli makaron z cukrem. Chodziłem do nich i pożyczałem im pieniądze, żeby mieli co jeść! A jeśli w takiej sytuacji prezes mówi, że wszystko jest dobrze, to dla mnie zwykły śmierdziuch. Bezczelny kłamca. Fałszywych, którzy kopią pod innymi dołki, było więcej… Ci, którzy nie mieli pojęcia o piłce, próbowali się wtrącać w budowę zespołu. Chcieli, byśmy wprowadzali młodzież – w porządku, ale potrzeba czasu. A ja za chwilę słyszę: popołudniu treningi mają inne grupy, więc możecie zrobić zajęcia rano. Tylko, że już bez tych młodych, bo oni są w szkole. No to jak ja do cholery mam któregoś wystawić w meczu? Przepraszam, ale mnie z tymi oszustami pracować już się nie chce. Mnie oszukali najbardziej. Sami powiedzieli, że mam spokój, że dostaję dużo czas, że budujemy drużynę na przyszły sezon, a w tym chcemy się tylko utrzymać – tak mi mówił śmierdzący prezes. Jak ich teraz spotkam na jakimś meczu… No, niech liczą, żebym ich nie spotkał. Ja ich nie szanuję.

Pan też się z nimi spiera jeszcze o jakieś pieniądze, tak?
Mają zapłacić za hotel, który swego czasu ja opłaciłem z własnej kasy. Wtedy wróci do mnie to, co władowałem sam.

Same wyniki w tym sezonie nie były dobre, nie szło po pana myśli.
Zimą „nagrałem” kilku zawodników, rozmawiałem z nimi telefonicznie. Ale ja ich opłacał nie będę. Prezes mi mówił: „no dobra, bierzemy go”, ale… za chwilę i tak rezygnował. Jak mówił, brakowało pieniędzy.

Co dalej z panem? Jakiś staż?
Latem pojadę na Korsykę, obejrzę Bastię, a i o jakimś stażu też pewnie pomyślę. Sądzę, że dziś mam wystarczający warsztat, żeby nie wtrącał mi się żaden handlarz papierosów, prawnik czy prezes firmy budowlanej. A gdzie będę pracował? Nie wiem, czekam na propozycje z poważnych klubów. A nie z klubiku wzajemnej adoracji, że na jednym spotkaniu rozmawiamy o pewnych problemach, za dwa miesiące o tych samych i za kolejne dwa miesiące znów o tych samych. Nawet dobrze, że mnie zwolnili, bo już wychodziłem ze skóry. Drużyna ma potencjał, ale z takimi ludźmi w klubie piłki się nie zbuduje. Dzisiaj pojechałem po nich delikatnie, później będę jeździł mocniej.

Rozmawiał PT

Reklama

Najnowsze

Komentarze

0 komentarzy

Loading...