Reklama

Weszło przygotowało worek pełen prezentów!

redakcja

Autor:redakcja

23 grudnia 2012, 00:17 • 6 min czytania 0 komentarzy

I to dla kogo! Dla każdego! Znani jesteśmy z dobrych serc, z życzliwości i z tego, że jak nikt potrafimy okazać wsparcie, podtrzymać na duchu, nagrodzić ciepłym słowem. Przyznacie sami, że to rzadkość w świecie pełnym agresywnych mediów. Zbliżające się Święta jeszcze bardziej nasilają tę niesamowitą potrzebę, by wielu osobom zwyczajnie pomóc i zasygnalizować rozwiązania, które mogą okazać się w 2013 roku zbawienne. Oto świąteczna lista prezentów przygotowana na szybko przez Weszło. Możecie ją oczywiście wydłużyć, wpisując swoje propozycje w komentarzach. Mamy potwierdzenie, że Święty Mikołaj nas czyta!

Weszło przygotowało worek pełen prezentów!

Michałowi Probierzowi – piłeczkę antystresową. Jej ugniatanie nie tylko niweluje poziom stresu, ale też uczy cierpliwości. Jedno i drugie temu szkoleniowcowi się przyda. Ł»eby być dobrym taktykiem na boisku, to trzeba być jeszcze dobrym taktykiem w życiu. Albo inaczej – żeby zarządzać karierami innych, najlepiej trzeba zarządzać własną. Zdaje nam się, że z tym MP ma spory problem: biorąc byle co, sam z siebie robi byle jakiego trenera. Jeśli pan Michał wierzył, że Bełchatów, który od wielu miesięcy nie płacił piłkarzom, nagle zapłaci za jego transferowe pomysły – to niestety okazał się sporym naiwniakiem.

Zalecamy najpierw selekcję ofert, a dopiero później selekcję piłkarzy. Branie każdej drużyny, która ma kłopoty i która jest w Łodzi albo w miarę blisko Łodzi (gdzie Probierz mieszka) to nie najlepszy sposób na budowanie własnej pozycji, za to całkiem niezły na budowanie opozycji. Właśnie dlatego – dla odstresowania i dla ćwiczenia cierpliwości – zalecamy piłeczkę. Bywa dostępna także w kształcie cycka.

Image and video hosting by TinyPic


Danielowi Sikorskiemu – budzik snajpera.
Podobno to jest całkiem dobry piłkarz, tylko nie umie strzelać goli. Tak dobry, że ostatnio w jednym z programów na Polsacie ktoś powiedział, że szkoda by się zmarnował i że… warto go przesunąć na bok obrony. To brzmi prawie jak: „Słuchaj, bardzo cię lubimy, a teraz sprawdź, czy cię nie ma na zewnątrz”.

Reklama

Naszym zdaniem to jeszcze za wcześnie na tak drastyczne ruchy i zmianę formacji, zresztą sugerowalibyśmy raczej bok trybuny głównej niż bok obrony. Póki co, skoro Daniel ciągle odgrywa rolę potencjalnego snajpera, przypominamy mu, że samo nic się nie zrobi i że trzeba trenować. Najlepiej – od rana.

Image and video hosting by TinyPic


Ireneuszowi Królowi – liczącą skarbonkę.
Z tego, co zdążyliśmy się zorientować, pan prezes raczej operuje bilonem niż banknotami, więc taka skarbonka pozwoliłaby rozeznać się w klubowej sytuacji. Należałoby tylko nalepić na niej plasterek i flamastrem napisać: „Budżet Polonii Warszawa, sezon 2012/2013”. Złotówka, dwa, cztery pięćdziesiąt, jedenaście… No, do dwudziestu milionów jeszcze trochę brakuje, ale coraz mniej.

Taka skarbonka pokazałaby piłkarzom, że pieniądze na drzewach nie rosną i że w dzisiejszych czasach trzeba się naprawdę napocić, żeby chociaż ze dwa zeta przynieść do domu. Niestrudzony Król gromadziłby środki, a zawodnicy widząc, że w słoiku przybywa, a nie ubywa z pewnością poczuliby się odrobinę bardziej komfortowo i porzucili myśli o strajku.

Image and video hosting by TinyPic


Waldemarowi Fornalikowi – nic.
Ma taką pensję, że wszystko może sam sobie kupić.

Władysławowi Ł»mudzie – długopis ze znikającym atramentem.
W razie wyższej konieczności mógłby powiedzieć, że niczego nie podpisywał i nie byłoby to czcze gadanie: na dokumentach nie byłoby śladu po jego parafce. Podpisywanie umów znikającym atramentem – chociaż niepoważne – ciągle byłoby poważniejsze niż rozpowiadanie, że żadnych podpisów nie ma, chociaż – jak byk – są.

Reklama

Znikający atrament to w ogóle coś, czemu polski futbol mógłby się przyjrzeć. Na przykład prezesi klubów mogliby podpisywać takim atramentem kontrakty z piłkarzami – wtedy obyłoby się bez przesuwania do „Klubów Kokosa” albo do Młodej Ekstraklasy. Oczywiście jest ryzyko, że wówczas trudniej byłoby zawodnika sprzedać, ale nie czarujmy się – przecież praktycznie nikt w naszej lidze nie sprzedaje zawodników. Zawodników się wyrzuca.

Image and video hosting by TinyPic


Grzegorzowi Lacie – koszulkę okolicznościową.
Za takim szefem z pewnością będą tęsknić wszyscy pracownicy. Tu premia, tam premia, tu trzynastka, tam bonusik, tu 100 tysięcy dla kierowcy, tam zabiegi SPA dla pracownic. Etaty, umowy zlecanie, po dychu, po piętnastaku. I w dodatku szef nie dość, że daje, to jeszcze nie wymaga, ponieważ pół tygodnia spędza w Mielcu i mówi, by do niego nie dzwonić. Jeśli szef idealny istnieje, to jest nim właśnie Grześ.

I tylko szkoda, że wszystko co dobre, to się szybko kończy, zawsze musi się pojawić jakiś czarny charakter (czytaj: rudy) i wszystko zepsuć.

Image and video hosting by TinyPic

Kierowcy Grzegorza Laty – koszulkę okolicznościową.

Image and video hosting by TinyPic


Jakubowi Koseckiemu – włochatą klatę.
Znane jest jego zamiłowanie do koszulek z wydatnym dekoltem, więc znaleźliśmy coś, co jeszcze bardziej wzmogłoby efekt wizualny. Sztuczny, ale jakże imponujący, łatwo przyczepialny „dywan”. Tak, naprawdę jest to w sprzedaży.

Image and video hosting by TinyPic


Patrykowi Małeckiemu – kubek.
Wiadomo, że będzie teraz na cenzurowanym i że z jakimikolwiek drinkami będzie musiał uważać. Dozwolone i niedozwolone napoje zalecamy przyjmować w kubku, który nie zdradza zawartości (a zarazem powstaje domniemanie, że skoro kubek, to herbata). Oczywiście w dzisiejszych czasach kubek powinien być odpowiednio dobrany do charakteru jej posiadacza, a „Mały” z kubkiem w serduszka wyglądałby głupawo. Zdaje nam się, że znaleźliśmy coś w sam raz…

Image and video hosting by TinyPic


Stanislavowi Levy’emu – książkę z piersióweczką.
Oczywiście nie chodzi nam o żaden alkohol, nic takiego. Po prostu pan Stanislav nie może doprowadzić do ponownych kłopotów zdrowotnych, które ostatnim razem wynikły z faktu, że przez cały dzień nic nie pił. W butelce może być więc woda, sok, herbata, cokolwiek. Ważne, by taką piersióweczkę zawsze mieć przy sobie. A w środku jakikolwiek płyn (byle nie do mycia naczyć).

Ale w polskich realiach piersióweczka się źle kojarzy, podli ludzie zaraz dorobią teorię. Trener z piersiówką – to nie jest najlepszy pomysł na PR. Ale już trener z książką? Czemu nie? Trener z książką wygląda mądrze. Oczytany.

Image and video hosting by TinyPic


Mariuszowi Rumakowi – koszulkę, żeby nie strzępił języka.
Zakłada, pokazuje, wszyscy widzą, robią wielkie oczy, aha, jasne, tego śmego, do widzenia. Czysty przekaz, krótka forma. Dwa słowa, w których zawiera się wszystko. Jakieś pytania?

Image and video hosting by TinyPic


Piotrowi Ćwielongowi – kieszonkowy licznik goli.
Ł»eby nie pomylić się w rachubach, po każdym pokonaniu bramkarza drużyny przeciwnej wciskałby przycisk i w ten prosty sposób na koniec roku mógłby sprawdzić, ile zanotował trafień. Później mógłby zadać sobie jedno zajebiście ważne pytanie: gdzie bym dzisiaj był z tak imponującą skutecznością, gdyby nie ten pieprzon amator Lenczyk?

Image and video hosting by TinyPic

Franciszkowi Smudzie – książkę. No, poważnie, książkę. Nie, nie znęcamy się. Nie o to tym razem chodzi. Po prostu – czas mija, złość ulatuje, Frankowi trzeba więc życzyć, by mile spędzał kolejne dni. Zwłaszcza, że patrząc na historię byłych selekcjonerów, nie będą to dni zbyt pracowite. Specjalnie dla „Franza” wynaleźliśmy następującą pozycję…

Image and video hosting by TinyPic

Romanowi Koseckiemu – życzymy smacznego. Tak po prostu.

Łukaszowi Gikiewiczowi – zabezpieczenie na butelki.
Mógłby nakładać specjalnie, szyfrowane blokady na znalezione w klubie butelki i poinformować wszystkich, że „z pijakami nie gra”. Zasady proste – „Giki” zabezpieczenia zdejmie, ale dopiero po wygranym meczu. Sprytne? Sprytne! I w sumie uczciwe.

Image and video hosting by TinyPic


Tomaszowi Kulawikowi – nietypową czapkę w kształcie gówna.
Z kilku powodów. Przede wszystkim dlatego, że i tak wszyscy srają mu na łeb, nikt go poważnie nie traktuje, więc to mogłaby być taka manifestacja szkoleniowca: mam was gdzieś, możecie srać mi na głowę, a ja i tak się nie zmienię, mam do siebie dystans. Poza tym, co równie istotne, Kulawik i tak ma dość specyficzny gust.

Image and video hosting by TinyPic


Cezaremu Kucharskiemu – pigułki na pamięć.
Ostatnio przegrał proces (w pierwszej instancji) warty kilkaset tysięcy złotych, same odsetki są dość brutalne. Po prostu zapomniało mu się, biedakowi, zapłacić prowizji menedżerowi, który kiedyś załatwił mu klub. Mamy nadzieję, że jego piłkarze – bo przecież „Kucharz” to dziś menedżer – rozliczają się na czas.

Image and video hosting by TinyPic

Dariuszowi Dźwigale – ciemne okulary. Bo jak zrozumieliśmy z jego ostatnich wypowiedzi (o piłkarzach Jagiellonii, którzy poradziliby sobie w Schalke) – różowe już ma.

Image and video hosting by TinyPic

Ludovicowi Obraniakowi – słownik. Ludo uczy się tak intensywnie, że po kilku latach chyba czas na poznanie pierwszych polskich słów. Niewątpliwie przydatne mogą się okazać wszelkie pomoce naukowe.

Image and video hosting by TinyPic

Najnowsze

Niemcy

Oficjalnie: Julian Nagelsmann nie dla Bayernu. Niemiec zostaje w reprezentacji

Damian Popilowski
1
Oficjalnie: Julian Nagelsmann nie dla Bayernu. Niemiec zostaje w reprezentacji

Komentarze

0 komentarzy

Loading...