PZPN zamierza wprowadzać jakieś magnetyczne karty kibica, żeby rozwiązać problem chuligaństwa. Nam się te wszystkie karty mylą, ale coś nam świta, że podobne karty już kiedyś puszczono na rynek, a z czasem okazało się, że to wszystko było jednym wielkim oszustwem. Pamiętacie też karty dla zawodników (od najniższych lig) tłoczone przez jakąś firmę krzak? Firma kasę wzięła, tylko kart zapomniała wysłać. Potem się okazało, że właściciele firmy znali piłkarskich działaczy nie tylko ze zdjęć w gazetach.
Zanim więc PZPN zacznie walkę z chuliganami, niech odda kasę za poprzednie ekserymenty z kartami. Frajerów szukają? Kasa w związku coraz bardziej pusta, ale wyłudzanie pieniędzy pod pretekstem walki z chuliganami nie jest zbyt przyzwoite.
Z dwojga złego – gdy mamy wybierać instytucję zmuszającą innych do kupna lipnych kart (te dla zawodników były warte 16 złotych za sztukę) lub chuliganów – wybieramy chuliganów. Łatwiej ich uniknąć.
